środa, 23 kwietnia 2014

PRZEPRASZAM :(

Przeprasza :( Wiem, że was zawiodłam, (kolejny już raz) ale po prostu nie mam weny na to opowiadanie. Nie wiem ile razu ( ponad sto razy )  siadałam przy komputerze i próbowałam coś wymyślać. I nic nie udawało mi się. Teraz nie wiem co mam robić :( I chyba zawieszam bloga na czas nieokreślony. 
PRZEPRASZAM, ale inaczej nie potrafię :(
ALE MOGĘ WAM JEDNO OBIECAĆ. JAK ODZYSKAM CHOĆ ODROBINY WENY NA TO OPOWIADANIE, TO DODAM ROZDZIAŁ.
Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazicie.  I będziecie cierpliwi. A co najważniejsze nie odwrócicie się ode mnie :(

Zapraszam  na swój drugi blog : http://koszmarwniebo.blogspot.com/

Jeszcze raz przepraszam :( :( 
Do zobaczenia za jakiś czas :*

sobota, 22 marca 2014

Postanowienie + przeprosiny

Wiem zawiodłam was. :( Przepraszam :** Wiem, że pomyślicie, że nie dotrzymuję słowa i w ogóle jestem beznadziejną pisarką. Głupio mi strasznie :/ No ale oczywiście nie zrobiłam tego specjalnie. Wiem miałam dodać rozdział, ale moje się trochę rozpadło...Szczerze to mam jeszcze jeden problem... Brak weny. Kompletny, bezdenny i niekończący się. Siadam przed komputerem, czy białą kartką i nijak nie mogę nic napisać. I postanowił am, że na jakiś czas zawieszam bloga. Wiem, że wiele z was przestanie czytać mojego bloga :( 
Powrót planuje na 20 kwietnia *.* Mam nadzieję, że jak wrócę to i wy wrócicie....

Jeszce raz bardzo was przepraszam!!

Do zobaczenia ^.^ 
Całuski <3

poniedziałek, 10 marca 2014

Czy jest sens.....

Nie wiem co ostatnio zwami się dzieje ? Nie liczne osoby komentują, jest coraz mnie wyświetleń.....
Może dlatego, że po prostu beznadziejnie piszę?? Jeśli tak to napiszcie. Postaram się coś zmienić, aby było lepiej. W ogóle nie wiem czy jest sens pisania tego bloga. Może powinnam go usunąć?? 
Jeśli chcecie, abym pisała dalej to mi to udowodnijcie. Napiszcie choćby komentarz z emotkom. Wtedy będę wiedzieć, że ktoś to czyta. Proszę, aby anonimy się podpisywały.
Następny rozdział 8 komentarzy
Całuje ^.^

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 8

 Chciałabym wam polecić jednego bloga, który jest po prostu boski. Dziewczyna dopiero co zaczyna *.* Zapraszam was w jej imieniu <3

Klaudia
Obudziłam się w nieznanym miejscu. Gdzie ja jestem?? To pytanie nie dawało mi spokoju. Chciałam wstać, ale poczułam, że ktoś mnie trzyma. Oswobodziłam się z jego objęcia i oparłam się na łokciach. 
-Po butka!!  Wstawaj!!- mówiłam, ale on nie reagował. Przestraszyłam się. Potrząsnęłam nim i nic. W pewnym momencie zobaczyłam, że jego poduszka jest czerwona z powodu krwi. Wzięłam rękę za jego głowę. Poczułam jakąś maź. Wyjęłam rękę i na nią spojrzałam. Była cała we krwi. Strasznie się bałam, że nie żyje. Sprawdziłam jego puls. Niewykrywalny. ON NIE ŻYYYYYJĘĘĘĘĘĘ!!!! zaczęłam krzyczeć.........
-Niee....- obudziłam się z tego koszmaru. Usiadłam na łóżku i z moich oczu mimowolnie poleciały łzy. Poczułam kogoś dłonie, które mnie obejmują. Odwróciłam głowę i ujrzałam go. Na szczęście nic mu się nie stało. 
-Ciii..... To tylko zły sen.... Nie płacz!- wypowiedział te wszystkie słowa z takim czułym głosem i otarł moje łzy.
-Ale.. ty... w tym.... śnie...- przerwałam na chwilę i nabrałam głębokiego oddechu- Nie żyłeś!!-powiedział i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-Ale to tylko był sen. I mogę ci obiecać, że na razie się nigdzie nie wybieram ^.^ - powiedział i jeszcze mocniej mnie objął. Nawet trochę za mocno. Ale mi to nie przeszkadzało. Wtuliłam się w piłkarza. 
-Dziękuję *.*- powiedziałam i jeszcze mocniej się wtuliłam w 10 klubową. Siedzieliśmy tak z 20, aż wreszcie się uspokoiłam.
-Muszę przyznać, że się przejęłaś  trochę moją śmiercią.Może sobie coś zrobię to.....- nie załam mu dokończyć. Wyswobodziłam się z jego ramion i popatrzyłam mu w oczy. Miał takie piękne źrenice.
-Wybij sobie to z głowy.-powiedziałam trochę na niego wkurzona. Weszłam z łóżka i udałam się na balkon. Kiedy otworzyłam drzwi poczułam powiew wiatru, który przeszywał moje ciało. Był  to zimny powiew, ale bardzo przyjemny. oparłam się o barierkę. Ten widok był cudowny. Nie można było go wyrazić słowami. Po prostu się zakochałam <3 Niedaleko było widać plażę z pięknym morzem, Który zlewał się z firmamentem. Na niebie nie było ani jednego obłoczka. Za to było ozdobione gwiazdkami, które świeciły bardzo mocno. Niektórzy mogę powiedzieć, że przecież jest zima, a ja stoję nie za ciepło ubrana. Odpowiedz jest bardzo prosta. Można powiedzieć, że tu gdzie jesteśmy ( a właśnie gdzie my w ogóle jesteśmy) nie ma żadnych oznak, że niby jest zima. Powietrze było chłodnawe, ale nie jak w zimę. Można nawet powiedzieć, że tutaj jest wiosna, a nawet wczesne lato.  Po chwili odpłynęłam w 'krainę myśli'. Zaczęłam się zastanawiać, nad całym moim życiem. Tak naprawdę to ja nie wiem co ja mam robić w życiu. Czy Pójść na jakieś studia? Czy może robić coś co kocham, czyli grać w piłkę? Nie wiem co mam robić. 
Z mojej 'krainy myśli' wyrwało mnie, a raczej wyrwał mnie piłkarz.Nie chciałam z nim zbytnio rozmawiać. Więc postanowiłam, wrócić do swojego wcześniejszego zajęcia. Ale nie było mi to dane. Piłkarz objął mnie od tyłu w pasie. Poczułam jego oddech na karku, który wywołał na moim ciele przyjemny dreszczyk. Przybliżył swoje usta, do mojego ucha
-Przepraszam :( - powiedział szeptem. Odwróciłam się w jego stronę, co spowodowało, ż dzieliły nas tylko centymetry. Spojrzałam na jego piękne, piwne oczy. 
-Ale obiecaj mi jedno!-powiedziałam stanowczym głosem.
-Co tylko będziesz chciała ^.^
-Że nigdy już tak nie powiesz!
-Obiecuję *.* - powiedział. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. 
- To wybaczam <3 - powiedziałam i chłopak od razu się uśmiechnął. Z mojej twarzy nie znikał uśmiech jak i z twarzy piłkarza. Cały czas patrzyliśmy się sobie w oczy. Nie chciałam, aby ta chwila się kończyła.
-Choć bo jeszcze się przeziębisz, a w tedy to chłopacy mnie zabiją.- dopiero teraz zorientowałam się,że piłkarz stoi w samych bokserkach. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, wręcz przeciwnie.
-Nie mogę na to pozwolić :D - powiedziałam  i chwyciłam Mario za rękę. Po czym powędrowaliśmy do pokoju.
-Mario gdzie jest moja walizka?? - spytałam się chłopaka, ponieważ chciałam się przebrać w piżamę.
-Przy szafie- powiedział i wskazał ręką. Podeszłam do podanego mi miejsca i wyciągnęłam z niej moją piżamę. Weszłam do łazienki i przebrałam się  wcześniej przygotowaną rzecz. Po czym opuściłam pomieszczenie. Götze czekał na mnie w łóżku. Po chwili byłam obok iego. Wtuliłam się w piłkarza, a on mnie objął. 
-Pięknie wyglądasz w tej piżamie *.* 
-Dziękuję :D - wypowiedziałam te słowa i pocałowałam Mario w policzek.Nie zorientowałam się kiedy odpłynęłam do 'krainy snu'. 


Obudziłam się wtulona w
Götze. Wyswobodziłam się z jego objęć i popatrzyłam na niego. Był słodki kiedy spał. Sięgnęłam po telefon, który był na półce. Pokazywał 8.24. Wstałam z łóżka i powędrowałam do walizki. Wyjęłam z niej potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Rozebrałam się z nie potrzebnych rzeczy i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę, która po chwili znajdowała się na moim ciele. Poczułam dreszczyk, który przeszywał moje ciało. Namydliłam swoje ciało i spłukałam je dokładnie. Następnie umyłam włosy. Po 20 minutach wyszłam spod prysznicu. Obwinęłam włosy ręcznikiem i wytarłam swoje ciało centymetr po centymetrze ręcznikiem. Następnie nałożyłam balsam na ciało. Ubrałam się wcześniej przygotowane rzeczy. Wysuszyłam włosy i upięłam je kłosa. Na sam koniec nałożyłam lekki makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że Mario jeszcze śpi. Postanowiłam zrobić po psikusa. Wzięłam cała butelkę wody i na palcach podeszłam do piłkarza. Następnie zawartość tej butelki wylałam na niego. 
-AAA!! Moja Fryzura!!- wrzasnął podrywając się z miejsca. Nie mogłam wytrzymać i zaczęłam się śmiać.
-Prze..pięknie...   wyg...lądasz :D- mówiłam przez śmiech.
-To twoja sprawka!!-powiedział marszcząc oczy
-Nieee... Były tu takie krasnoludki.... - Nie umiałam powstrzymać śmiechu.
- Taa... I pewnie na koniec dały ci w prezencie pustą butelkę wody?- wpadłam
-Skąd wiedziałeś?! 
- Teraz to FOCH !!- zatrzymał się na chwilę - A może później?? Teraz zemsta *.* - powiedział podnosząc się z łóżka. Zaczęłam uciekać. Ganialiśmy się przez całe pomieszczenie.W pewnym momencie poczułam dłubie, które mnie złapały.
-Teraz to po mnie!- pomyślałam. Przewróciliśmy się razem na mokre łóżko, gdzie chłopak zaczął mnie gilgotać.
-Pro..szę.....   przes..tań....- Mówiłam przez  śmiech.
-Może za kilka minut!? Ale na pewno nie teraz!!- powiedział piłkarz i dalej mnie łaskotał. Jak powiedział moja kara trwała kilka jeszcze minut. Kiedy mnie WRESZCIE  puści mogłam nabrać tchu.
-A teraz mam FOCHA!! - powiedział piłkarz i udał się w stronę swojej walizki po rzeczy. Następnie podreptał do łazienki. Ja w tym czasie usiadłam na części łóżka, która była sucha i włączyłam termowizor. Latałam z programu na program. Nic mnie nie zainteresowało. Po 40inutach z łazienki wyszedł Mario. Był ubrany w szare rurki, białą bluzkę i szaro-czarną bejsbolówkę. Wyglądał po prostu świetnie. Trzeba przyznać, że jest przystojniakiem. Przysiadł się obok mnie i objął ramieniem. Było czuć jego przepiękne perfumy.
-OOO... Nie masz  już focha??
-Na ciebie nigdy !!- powiedział z tym swoim pięknym uśmiechem.
-Cieszę się *.*  -uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek.
-To co zbieramy się?? - zapytał mnie piłkarz
-Jasne :D- powiedziałam i podnieśliśmy się z łóżka. Mario zabrał nasze bagaże, a ja rozejrzałam się czy nic nie zostawiliśmy. Następnie wyszliśmy z pokoju i o zamknęliśmy. Następnie udaliśmy się do windy. Kiedy juz wysiedliśmy z niej ruszyliśmy w stronę recepcji. Oddaliśmy kluczę i Mario zapłacił za nocleg. Na początku kłóciłam się z nim, że zapłacę za siebie. Ale on nawet nie przyjmował tego do wiadomości. Wiec odpuściłam bo wiedziałam, że z nim nie wygram. Ale jedno mnie wkurzało. ta cała recepcjonistka rozbierała wzrokiem Mario. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się zazdrosna. Bez namysłu złapałam dłoń chłopaka. On jednak nie protestował. Nawet spletliśmy się palcami, aby wyglądało jak byśmy byli razem. Zauważyłam, że najchętniej ta recepcjonistka wydrapała by mi oczy. Po jakiś 15 minutach opuściliśmy hotel. Następnie udaliśmy się w stronę samochodu. Mario jak na gentelmena przestało otworzył mi drzwi do samochodu. Po chwili był koło mnie. Włączyłam muzykę i zapięłam pasy. Usiadłam wygodnie i głowę oparłam o okno. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w 'krainę snu'. Ze snu wybudziło mnie ostra próba hamowania. Kiedy otworzyłam oczy zauważyłam jedynie, że zjeżdżamy z drogi i uderzamy w drzewo. Potem była tylko ciemność.......



------------------------------------------------------
Dodaję kolejny ^.^  Liczę na wasze opinię *.*
 Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem i liczę, że pod tym też będą.
Nawet nie przypuszczałam, że ktoś to będzie czytał. A teraz?? Jest 5 obserwatorów i  1,767 wyświetleń !!
 DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM <3  *.*
Do następnego *.* 

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 7

Ten post dedykuje wszystkim, którzy czytają mojego bloga, a w szczególności ci co komentują <3
Dziękuje <3
Klaudia
Moim oczom ukazał się przepiękny widok. Byliśmy na plaży. Przed nami był pięknie przystrojony stolik z posiłkiem. A dookoła tego stolika, było ułożone serce z płatków róż i gdzie nie gdzie były pogodnie, które oświetlały stolik. Cały urok dodawał zachód słońca. Było po prostu cudownie. Po mich policzkach zaczęły płynąć łzy. Ale to nie były łzy smutku, rozczarowania wręcz odwrotnie. Były to łzy szczęścia, zachwytu.  Może ktoś pomyśleć, że przecież zima jest. Ale tutaj tego w ogóle nie było widać.
-Podoba ci się tutaj??-zapytał mnie szatyn
-A jak by mi się miało nie podobać? Jest tu ślicznie, wręcz cudownie. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę piłkarza. Zatopiłam się w jego tęczówkach. On chwycił mnie w tali i przyciągnął do siebie. Patrzaliśmy sobie cały czas w oczy. W pewnym momencie chłopak położył jedna rękę na moim policzku i mnie pocałował. całował mnie tak delikatnie jakbym zaraz miała się rozpłynąć. Nie wiem dlaczego, ale chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Ale to tylko moje marzenia. Odsunęłam się od piłkarza.
-Przepraszam nie powinienem.- powiedział i spuścił głowę. 
Nie masz za co przepraszać. Stało się i tego nie odwrócimy. - powiedział po czym podeszłam do piłkarza i podniosłam mu głowę. I znowu jego piękne oczy. Mogłabym na nie patrzeć wieczność... Ogarnij się Szczęsna!! Powiedział w myślach. Odsunęłam się od chłopaka i cię uśmiechnęłam. Na nic więcej w tym momencie nie umiałam się zdobyć. Po chwili chłopak odwzajemnił gest. Kiedy to zrobił poczułam miłe ciepełko na moim serduszku. On miał taki piękny uśmiech... Rozmarzyłam się....
- Zapraszam! Podano do stołu !!- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Podałam mu rękę i poszliśmy do stołu. Jak na gentelmena odsunął mi krzesełko, abym mogła usiąść. Po chwili siedział naprzeciwko mnie. Zaczęliśmy konsumować posiłek w bardzo miłej atmosferze.  Rozmawialiśmy na wiele tematów. Zaczeliśmy poznawać się. Rozmawialiśmy tak z dobre 3 godziny. Byłam zmęczona, ale nie chciałam tego okazywać. Jednak nie udało mi się to. Mario wziął mnie na ręce.
-Mario ja mam nogi!- powiedziałam gdy chłopak mnie wziął na ręce. 
-Ale jestem zmęczona. - mówił gdy już kierowaliśmy się w stronę samochodu.
-Ale ja jestem ciężka. Niepotrzebnie się zmęczysz!- ciągnęłam
-Nie jesteś ciężka, wręcz odwrotnie.  jesteś strasznie lekka!-powiedział i się uśmiechnął
-Ale.....- nie było dane mi skończyć.
-Nie ma żadnego, ale. -powiedział stanowczo piłkarz. Nie chciałam się z nim kłócić więc uległam. Zarzuciłam  ręce  na jego szyi i się przytuliłam. I znowu poczułam te przepiękne perfumy.  Były zniewalające. Kiedy dotarliśmy do samochodu, chłopak położył mnie na siedzeniu przodu i zaraz zajął miejsce obok mnie, jako kierowca. Byłam tak zmęczona, że usnęłam podczas jazdy. 


Mario

Czas spędzony z Klaudią jest czymś dla mnie wyjątkowym. Czy ja coś czuje do tej dziewczyny?? Tak!! Czuję, że dzięki niej góry mogę przenosić. Te jej oczy,  w których jest nie odkryta głębina, która pragnie być odkryta. Jej usta, które zawsze się uśmiechają. Jej....... Długo bym tak mógł wymieniać. Jest po prostu idealna. A do tego okazuję się, że to samo lubimy, i tego samego nie lubimy. Może oprócz jednej rzeczy. Powiedziała, że nienawidzi Bayernu Monachium. A właśnie ostatnio dostałem  od nich propozycję grania w ich zespole. Z jednej strony chciałbym się rozwijać. Zrobić drugi krok w karierze. Ale z drugiej strony w Dortmundzie mam prawdziwych przyjaciół i Klaudie. Właśnie Klaudię. Chciałbym ją jeszcze bardziej poznać, powiedzieć jej co czuję. Ale czy ona odwzajemnia moje uczucia?? Tego właśnie nie wiem. Postanowiłem z dziewczyną na ten temat porozmawiać.
-Klaudia??-zapytałem. Ale odpowiedziała mi głucha cisza. Przestraszyłem się nie na żarty.  Odwróciłem się w stronę dziewczyny. Zobaczyłem, że zasnęła.  Tak słodko wyglądała jak spała. 
Kiedy dojechaliśmy do hotelu postanowiłem nie budzić dziewczyny. Na początku poszedłem do recepcji po klucze. 
-Dobry Wieczór!! Zamawiałem dwa pokoje.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do recepcjonistki.
-Pan??-zapytała kobieta
-Mario Götze- powiedziałem
-Ale mam tutaj, że tylko jeden.
-Ale jak to. Zamawiałem dwa pokoje-powiedziałem trochę wkurzony. Ale po chwili zobaczyłem przerażoną minę recepcjonistki.
-Przepraszam, nie wiem jak mogło dojść do pomyłki!-powiedziała przestraszona. Postanowiłem, że już niech będzie ten jeden pokój. Nie chce robić o coś takiego awantury, że ta kobieta straciła prace.
-Nic sie nie stało! To ja poproszę ten jeden pokój!-powiedziałem i się uśmiechnąłem. Zauważyłem ta twarzy ulgę.
-Proszę!-podała mi kartę do drzwi.
-Dziękuję- powiedziałem i wyszedłem z hotelu. Kiedy dotarłem do samochodu, wzięłam ostrożnie dziewczynę na ręce. Ta po chwili mnie przytuliła. Trochę mnie to zaskoczyło. Zaniosłem ją do pokoju, w którym spędzimy najbliższą noc. Trochę nawet byłem szczęśliwy, że wynikła ta pomyłka. Położyłem dziewczynę na łóżku i rozebrałem ją z zimowych ubrań. Następnie przykryłem ją kołdrą i  wyszedłem po bagaże. Kiedy wróciłem postanowiłem, że pójdę się odświeżyć. Wziąłem jeszcze z torby bokserki i ruszyłem w stronę łazienki.  Zdjąłem nie potrzebne rzeczy i udałem się pod prysznic. Następnie namydliłem ciało i spłukałem je dokładnie. Wyszedłem spod prysznica i wytarłem swoje ciało do sucha. Założyłem bokserki i wyszedłem z łazienki.  Od razu udałem się do łóżka. Położyłem się i w tym momencie dziewczyna odwróciła się i przytuliła mnie. Nie protestowałem, nawet objąłem  ją mocniej, aby mi nie uciekła. Nawet nie zorientowałem się kiedy odpłynąłem w krainę snu....

 Klaudia
Obudziłam się w nieznanym miejscu. Gdzie ja jestem?? To pytanie nie dawało mi spokoju. Chciałam wstać, ale poczułam, że ktoś mnie trzyma. Oswobodziłam się z jego objęcia i oparłam się na łokciach. 
-Po butka!!  Wstawaj!!- mówiłam, ale on nie reagował. Przestraszyłam się. Potrząsnęłam nim i nic. W pewnym momencie zobaczyłam, że jego poduszka jest czerwona z powodu krwi. Wzięłam rękę za jego głowę. Poczułam jakąś maź. Wyjęłam rękę i na nią spojrzałam. Była cała we krwi. Strasznie sie bałam, że nie żyje. Sprawdziłam jego puls. Niewykrywalny. ON NIE ŻYYYYYJĘĘĘĘĘĘ!!!! zaczęłam krzyczeć.........

------------------------------------------------------------------------

Czy Mario będzie żył......
Co zrobi Klaudia............

Tego dowiecie się w najbliższym czasie <3

Oddaje w wasze ręce rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba.  Bo mi tak sobie....

Ps. Proszę, aby anonimy się podpisywały, bo wydaje mi się jak by jedna osoba pisała wszystkie anonimowe komentarze.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ :*

Do następnego *.* 
Pozdrawiam :D
Całuję <3

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 6

Klaudia
Mamoooo!!-krzyczałam jak opętana-  Uciekaaaj!! Mamooooo!!
- Klaudia! Co się dzieje?!- do mojego pokoju wpadła przerażona Nina
-Ś-ni-ła  m-i  s-ię  m-..a-..m...-a..- z moich oczu zaczęli lecieć łzy.
-Ciiii....- uspokajała mnie przyjaciółka 
-Przytuuul- tylko tyle mogłam z siebie wydusić. Moja siostro bez wahania mnie przytuliła. Wiedziała , że teraz wole nic nie mówić, że nie potrafię nic powiedzieć.Siedziałyśmy do siebie przytulone z dobre dwie godziny. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Poinformował mnie, że ktoś do mnie napisał.  Wyciągnęłam dłoń po telefon. Kiedy trzymałam go w dłoni przesunęłam palcem po ekranie i odczytałam wiadomość. Była od Piszczka :
 ,,Hej księżniczko!!Postanowiliśmy z chłopakami, że zabierzemy was na wycieczkę. A mianowicie na biwak. Musicie zabrać tylko ciepłe rzeczy. Resztą zajmiemy się my. Przyjedziemy po was o 12.26. A i niema żadnego nie. 
Ps. Mario już wyszedł ze szpitala, więc nie wywiniesz  się. 
Kochamy was <3 
Do zobaczenia !!" 
Czytając tego sms uśmiechnęłam się do ekranu. Zauważyła to Nina.
-Co tak się uśmiechasz?!- zapytała zaciekawiona.
-Masz!- powiedziałam i wręczyłam jej telefon. Po chwili na jej twarzy również pojawił się śmiech.
-To co zaczynamy się pakować? - zapytała
- A mamy jakieś inne wyjście??- odpowiedziałam pytaniem
- Zawsze możemy uciec od nich- błysnęła
 - Ciekawe czy chcesz uciec od Marco ??- uśmiechnęłam się do niej
- Od niego nigdy!!- powiedziała i odwzajemniła gest
-Mam do ciebie jedno pytanko??- powiedziałam i zrobiłam maślane oczka
-No to co chce moja księżniczka??- powiedziała rozbawiana. Po chwili do niej dołączyłam. Śmiałyśmy się same  z siebie. Właśnie tego brakowało mi w Polsce. Naszych odzywek do siebie. Spędzania razem czasu po prostu brakowało mi jej. Zawsze mogłam jej się poradzić w każdej sprawie i o wszystkim jej powiedzieć. Kiedy wreszcie się ogarnęłyśmy postanowiłam zapytać o to co miałam.
- A teraz opowiadaj mi o Marco!- powiedziałam zaciekawiona i zniecierpliwiona
 - Marco jest : przystojny, wrażliwy, opiekuńczy, miły, wspaniały, troskliwy, wesoły, nieśmiały, stawia dobro innych ponad siebie, uwielbia dzieci , a dzieci jego .............-przez jakiś czas nie słuchałam mojej przyjaciółki, ponieważ kto inny chodził mi po głowie- ...... po prostu idealny.
-Jeeeej ! ty naprawdę się w nim zakochałaś!! Szczęścia, życzę <3
- Aż tak to widać ??- zapytała trochę zawstydzona
- Widać i słychać. Mówisz o nim tak jakby był twoim aniołem, którego kochasz ponad życie. Dla którego chcesz żyć, za , którego byś oddała swoje życie. Nawet ci zazdroszczę.
- Ale czego?? Przecież możesz mieć każdego chłopaka ?? Jakiego tylko sobie wymarzysz!- mówiła Nina. Może i miała rację, że mogę mieć każdego chłopaka?? Tego nie wiem. Na razie nie wiem czy chce się wiązać. Boję się, że jeśli zaufam mężczyźnie, a ten potem mnie zrani to mogę zrobić coś czego będę żałować do końca życia. Ale wiem jedno. Jeśli trafię na mężczyznę, któremu będę mogła zaufać i   będę czuła, że odda za mnie życie. To bez wahania będę z nim. Ale czy taki w ogóle istnieje? Powoli tracę nadzieje. Ale podobno nadzieja umiera ostatnia.. Obym znalazła takiego mężczyznę.Z moich zamyśleń wyrwał mnie znajomy głos.
- Klaudia?! Ziemia do Klaudii!? - Machała mi przed oczami moja kochana siostrzyzka.
- Co tam żabcia?- zapytałam cała uśmiechnięta
-A wiesz myszko jak mnie pamięć nie myli to miałyśmy dzisiaj iść do lekarza.
- Obiecałam ci przecież, że pójdziemy! Ale teraz raczej nie. Bo musimy szykować się na biwak w środku zimy- obie znowu wybuchłyśmy śmiechem. Jednak chłopcy to mają pomysły. Jak można w środku zimy robić biwak??Tylko chyba oni wiedzą. Kiedy się ogarnęłyśmy usiadłyśmy z powrotem na łózko.
Trzymam cie za słowo  ty moja szyszko! - powiedziała i mnie mocno przytuliła. Teraz wiem, że muszę walczyć z chorobą. Że nie mogę jej zostawić.
- A teraz to spadaj z mojej pościeli wiedźmo. Mamy zaledwie dwie godzinki, aby przyszykować się na biwak.- powiedziałam i pokazałam jej swój przepiękny język.
-Że coo?? Jak to mamy tylko dwie godziny??! Przecież ja nie zdążę  się przyszykować.- zaczęła latać po całym pokoju.
- Uspokój się!- mówiłam rozbawiona jej reakcją, ale trzeba przyznać, że ona już taka jest. Po prostu uwielbia  panikować.
- Nie zdążymy! Po prostu nie zdążymy!- powtarzała cały czas pałętać się po moim pokoju.
-Jak się nie uspokoisz to tak!- powiedziałam próbując powstrzymać się od śmiechu. Po jakiś 5 minutach moja żabcia się uspokoiła. Wyszła z mojego pokoju i po kierowała się do swojego. Ja postanowiłam się ogarnąć. otworzyłam garderobę i  postanowiłam czegoś poszukać. Kiedy wybrałam odpowiedni strój ruszyłam w kierunku łazienki. Kiedy znajdowałam się już w tym pomieszczeniu zdjęłam swoją piżamę i udałam się pod prysznic. Odkręciłam ciepła wodę i poczułam, że moje ciało przechodzi miły dreszczyk. Po chwili moje ciało było już namydlone, a następnie została cała piana spłukana. Wyszłam  spod prysznica i owinęłam się w ręcznik. To samo zrobiłam z włosami. Następnie wytarłam bardzo dokładnie swoje ciało. Ubrałam się, a następnie wysuszyłam włosy. Postanowiłam zostawić je na moich ramionach. Na sam koniec zrobiłam lekki makijaż. Po czym wyszłam z łazienki. Postanowiłam się spakować na ten cały biwak. Spakowałam do większej torby wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w kierunku kuchni. Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam, że nikogo jeszcze nie mia. Pewnie Nina jeszcze jest w swoim pokoju i się szykuję. Postanowiłam, że zrobię dla nas naleśniki. Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy i zaczęłam przygotowywać ciasto. Po jakiś 20 minutach ciasto było gotowe. Wyjęłam patelnie i zaczęłam robić naleśniki.  Kiedy smażyłam ostatniego do kuchni zawitała moja żabcia.
-Jaka ty kochana jesteś- powiedziała i ucałowała mnie w policzek
-Co ty beze mnie byś zrobiła??- powiedziałam uśmiechnięta
-Klaudia??
- Co tam??
- Umarła bym bez ciebie <3 - powiedziała i z rąk ułożyła serce. Poczułam miłe ciepełko na moim sercu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc ją po prostu przytuliłam.
-Ja tez bym bez ciebie umarła <3- powiedziałam i tym razem to ja z rąk ułożyłam serce. Nina mnie do siebie przytuliła. Nagle poczułam smak spalenizny. Oderwałyśmy się od siebie. Spojrzałam na patęlnię i zobaczyłam spalonego naleśnika. Od razu w wyrzuciłam go. Ni stąd, ni zowąd
w domu znaleźli się piłkarze.
- Co tak śmierdzi??- zapytał Lewusek
-Pewnie ty?? Kiedy się w ogóle ostatni myłeś?- powiedziałam, na złość Lewemu.
- To bardzo dobre pyanie- powiedział Łuki
- A wiecie, że dzisiaj rano- powiedział Robert i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.Po jakiś 15 minutach się opanowaliśmy.
- Oooo..... Naleśniki!! -Powiedział Mario i zabrał cały talerz.
- Ej.. To moje naleśniki!!- powiedziałam i zaczęłam gonić piłkarza. Co jak co, ale szybko biegałam. Jednak okazało się, że piłkarz jest szybszy.
-Oddawaj mi mój posiłek, złodzieju naleśników!! - krzyczałam
-Nigdy w życiu są za dobre!!
-Oddawaj je!!
-Nie!!
-Tak, bo inaczej...
-Co inaczej??
-Bo inaczej nigdzie z wami nie pojadę!- powiedziałam stanowczo. Piłkarz od razu się zatrzymał i popatrzył na mnie.
- Proszę!!
- Nie no co za wspaniały się książę znalazł, że postanowił wreszcie naleśniki nieswoje oddać!- powiedziałam troszeczkę zła na niego. Postanowiłam poudawać, że mam na niego focha. Jak postanowiłam tak zrobiła. Ruszyłam z powrotem do kuchni gdzie czekała na mnie tylko Nina.
- A gdzie dzieci?- zapytałam
-A poszli spakować nasze rzeczy do samochodów.
-Ahaa.- odpowiedziałam i zaczęłam konsumować moje śniadanko. Kiedy skończyłyśmy jeść i posprzątałyśmy po posiłku postanowiłyśmy udać się do chłopaków. Ubrałyśmy się w zimowe rzeczy i wyszłyśmy z domu. Nina zakluczyła dom i ruszyłyśmy w stronę piłkarzy, którzy stali przy samochodach. Oczywiście nadal udawałam focha na Götze.
 - O dobrze dziewczyny, że już jesteście. - powiedział Kubuś
- To kto z kim jedzie??- zapytałam bo wiedziałam, że chłopacy nawet to zaplanowali.-
- A wiedz: Ja, Łuku i Lewusek razem. Marco z Niną. A ty Księżniczko z Mario- powiedział Kubi.
-Ale ja nie chce być z złodziejem naleśników!!- zaprotestowałam
- Muszę ci myszko powiedzieć, że nie ma innej opcji- tym razem powiedziała Nina
-Ale...-nie byl mi dane skończyć
-Nie ma żadnego ale. Jedziesz z złodziejem naleśników- powiedział Lewusek i pokazał mi swój język. Ja od razu odwdzięczyłam się tym samym. Po chwili znajdowałam się w samochodzie szatyna. Piłkarz już siedział obok mnie. Odpalił samochód i pojechał w ogóle inną stronę niż reszta.   
- Gdzie my jedziemy?! Inni pojechali w inną stronę?! Ślepy jesteś czy co?!- zaczęłam się trochę nie pokoić
- A bo my nie jedziemy z resztą- powiedział szatyn z tajemniczym uśmiechem.
- To w takim razie gdzie jedziemy?!- zapytalam
-A to juz zobaczysz- powiedział znowu z tym swoim tajemniczym uśmiechem. Był tajemniczy , ale zarazem taki piękny uśmiech.  Przez reszte drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Jechaliśmy jakieś półtora godziny, gdy w pewnym momencie Mario się zatrzymał. Sam wysiadł z samochodu a następnie otworzył drzwi od mojej strony, abym mogła wyjść. Bez żadnego słowa wyszłam z samochodu.
-Muszę zawiązać ci oczy_powiedziała 10 klubowa i bez mojej zgody zawiązał mi oczy chustą.Zaczęliśmy   iść w bliżej nie określonym mi kierunku. Cały czas piłkarz obejmował mnie w pasie. Czuła jego zniewalające perfumy. W pewnym momencie się zatrzymaliśmy. Götze zdjął mi chustę z oczu. Moim oczom ukazał się......


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że wcześniej nie dodałam rozdziału, ale nie miałam czasu. Mi osobiście niezbyt podoba się rozdział. Ale zostawiam to waszej ocenie.  Zastanawiam się czy nie usunąć tego bloga. Mam wrażenie, że prawie nikt go nie czyta. Tylko nie liczne osoby komentują. Za co jestem wam bardzo wdzięczna. 

Zapraszam was na mojego nowego bloga :http://koszmarwniebo.blogspot.com/ 

Do następnego :* 


piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 5

Mario
Obudziłem się z powodu silnego bólu brzucha. Bolał mnie strasznie. Muszę przyznać, że nigdy dotąd tak mnie nie bolał. Nawet podczas meczów kiedy obrywałem. Odkryłem się i podniosłem koszulkę do góry. Zobaczyłem na mojej klatce piersiowej jeden wielki siniak.Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie wiedziałem gdzie jestem. Po chwili namysłu doszedłem do wniosku,że jestem w szpitalu. Ale jak się tutaj znalazłem?? Ta myśl nie dawała mi spokoju. Nie miałem zielonego pojęcie po co tu jestem i przez kogo?! Pamiętam wszystko do momentu kiedy wyszedłem z domu Niny. A potem  pustka w głowie. Czułem się jak zawsze po niezłej imprezie, na której dużo wypiłem, strasznie dużo. Nie mogę sobie przypomnieć co robiłem ubiegłego wieczoru czy nawet nocy. Z moich zamyśleń wyrwał mnie męski głos.Podejrzewam, że był to lekarz.
- Jak pan się czuję??- zapytał mnie lekarz
-Prawdę mówiąc to strasznie boli mnie brzuchu.
-Dostał pan już leki przeciwbólowe więc zaraz ból powinien zniknąć- powiedział lekarz i się uśmiechnął
-Dziękuję- powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem. - Mogę o coś pana zapytać?- dodałem po chwili
- Oczywiścię!
- Jak tu się znalazłem??- zapytałem pełen obaw
-Został pan pobity i stracił pan nieprzytomność. jakaś dziewczyna zadzwoniła po karetkę i tak pan się tu znalazł. A i wyjdzie pan jutro albo pojutrze. Wszystko zależy czy zdążymy zrobić wszystkie panu badania.  A teraz muszę pana opuścić bo muszę iść do innych pacjentów. Do widzenia!- po wypowiedzeniu tych słów wyszedł z sali,w której się znajdowałem
- Dziękuję! Do widzenia!- i teraz cała pamięć powróciła. Pamiętam już wszystko! To przez Ann i dwóch jej kolesiów jestem tu gdzie jestem. Tego to ja już jej nie daruje i jej kolegom! Miarka się przebrała!Nagle do mojej sali bez pukania weszli, a raczej wparowali  moi przyjaciele. Na samym początku wszedł Marco, zanim Nina, Lukasz, Kuba ,Lewusek. Na sam koniec weszła Klaudia. zobaczyłem, że kiedy przekroczyła próg sali w jej oczach pojawiły się łzy. Ale szybko je przetarła, chyba chciała aby tego nikt nie wiedział. Wszyscy usiedli na wolnych miejscach, tylko ona nie miała gdzie usiąść.
-O nasza księżniczka nie ma gdzie usiąść!- powiedział teatralnie Lewy. On to zawsze stara się aby każdy choć odrobinkę był uśmiechnięty, szczęśliwy
-Wiesz jak chcesz to możesz usiąść mi na kolanach- powiedział uradowany Łuki
-To ja wole postac! - powiedziała dziewczyna i wytknęła w stronę Łukiego język. On jednak nie pozostał jej dłużny i zrobił to samo w jej stronę. Dziewczyna chciała już oprzeć się o ścianę, aby spędzić tak najbliższy czas. Nie mogłem na to pozwolić.
 - Nie będziesz tak stała! Choć usiądziesz obok mnie!- powiedziałem
Nie trzeba! Postoję trochę- droczyła się
- Choć bo będę smutny!- powiedziałem i zrobiłem smutną minkę. Wiedziałem, że na pewno się zgodzi. Bo kto by się opar mojej  smutnej mince ?? Nie pojawiła się osoba która by mi nie uległa kiedy robiłem tę minkę.
- Nie patrz się tak na mnie. - powiedziała
- Ale jak??- powiedziałem  i nadal patrzyłem na nią tym wzrokiem 

-Tym- powiedziała i już wiedziałem,że mi uległa
-To co?? - zapytałem , Aby się upewnić
- Wygrałeś!- powiedziała i ruszyła w kierunku mojego łóżka szpitalnego. Ja  w tym czasie zdążyłem zrobić dla mnie miejsce.
-Jak się czujesz??- zapytał Kubuś kiedy usiadła  obok mnie Klaudia
- Jak jesteście przy mnie to o wiele lepiej- powiedziałem i się uśmiechnąłem
-To dobrze- powiedział Reus
- A kiedy wychodzisz??-zapytała mnie osoba, która siedzi tuz obok mnie
-Doktor powiedział, że albo jutro, albo pojutrze- po wypowiedzeniu tych słów pokazałem rządek śnieżnobiałych zębów. Zauważyłem ukradkiem, że dziewczyna się uśmiechnęła. Nie wiem dlaczego,ale zrobiło mi się cieplej na sercu. Znałem ją zaledwie kilka godzin i wiem jedno. Uwielbiam jak się uśmiecha.  Jeszcze chwilkę porozmawialiśmy. Następnie chłopacy doszli do wniosku, że będą się już zbierać. Jak postanowili tak zrobili. Oczywiście zabrali dziewczyny z sobą. Pożegnali się zemną i wyszli z sali, na której leżę. I znowu zostałem sam. Zacząłem rozmyślać o wszystkim i o niczym. Nie zorientowałem się kiedy odpłynąłem w krainę snów....

Klaudia
- Maż przede mną jakoś tajemnicę??- zapytałam
-Nie!- odpowiedziała bez wahania. - A dlaczego pytasz??- dodała po chwili
- Bo ja mam! - powiedziałam smutno i spuściłam głowę
-Jaką?? Przecież wiesz, że możesz mi zaufać!- powiedziała zmartwiona.
-Wiem o tym! I za to cie kocham!- powiedziałam nadal smutna
- A mogę wiedzieć jaką??
-Tak- powiedziałam pewnie
-Wiec??
-Chodzi o to, że mam..- nie mogłam z siebie tego wydusić
- Klaudia co się do cholery dzieję!!- powiedziała zaniepokojona Nina
-  Bo ja mam raka!!- krzyknąłam
- Ale jak to ?!?!- zapytała nie dowieżając- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?? Przec....- przerwałam jej
-Ale to jeszcze nie koniec- powiedziałam ze łzami w oczach
- A co??- powiedziała również ze łzami w oczach
- Bo ta choroba je...- przerwała mi
- Klaudia możesz szybciej?!- powiedziała już płacząc
- Ale nie przerywaj mi! Mi tez jest ciężko! - powiedziałam płaczac
- Obiecuję!- powiedziała Nina. 
- Bo ta choroba jest....NIE ULECZALNA!!  I został mi..... NIECAŁY ROK ŻYCIA!!! -wykrzyczałam podkreślając niektóre słowa. 
-ALE JAK TOOO??!!  PRZECIEŻ TOO NIE MOŻLIWE!!! TY.. MUSISZ ŻYĆ!!! PRZECIEŻ TYLE PRZESZŁAŚ W ŻYCIU A LOS NADAL CIĘ KAŻE!!  JAKA NA TYM ŚWIECIE JEST SPRAWIEDLIWOŚĆ !!!DZIEWCZYNO TY MUSISZ ŻYĆ!!!! JA SOBIE BEZ CIEBIE NIE PORADZĘ!! MUSISZ ROZUMIESZ, MUSISZ ŻŻYYĆĆ!!! PRZECIEŻ JA BEZ CIEBIE UMRĘ!! TO TY ZAWSZE BYŁAŚ PRZYMNIE W TYCH ZŁYCH MOMENTACH!!- krzyczała ze łzami w oczach.
- Ale ty masz teraz Marco i on ci będzie pomagał gdy mnie zabraknie!!- powiłam przez łzy. 
- ON MI POMOŻE GDY MNIE ZABRAKNIE!!  CZY TY DZIEWCZYNO SIĘ SŁYSZYSZ?!? JA NA TO NIE POZWOLĘ!! JUTRO IDZIEMY DO LEKARZA!!! NIE POZWOLĘ CI UMRZEĆ ZA BARDZO CIĘ KOCHAM!! - kiedy usłyszałam ostatnie osiem słów czułam jak moje serce jest rozłamane na milion drobnych kawałeczków. Podeszłam do niej i ją mocną przytuliłam do siebie. - Nie pozwolę ci umrzeć! -powiedziała po chwili Nina i mnie jeszcze mocniej przytuliła.
- Ale nic się nie da zrobić!!- powiedziałam płacząc. Wiedziałam, że moje dni są już policzone. Nie chciałam chodzić po lekarzach. Nie chciałam od nowa tego przeżywać!!
- KLAUDIA DO CHOLERY!!! IDZIEMY JUTRO DO LEKARZA BEZ ŻADNE ALE!!- wypowiedziała te słowa znowu krzycząc. Oderwała się ode mnie. 
- NIE ROZUMIESZ,ŻE JA NIE CHCĘ TEGO NA NOWO PRZECHODZIĆ. PO CO CZAS LEKARZOWI ZABIERAĆ NA MNIE JAK BY W TYM CZASIE MÓGŁ POMÓC KOMUŚ KTO MA SZANSĘ ŻĆ!! A NIE  MI  !! JA UMRĘ  ZA NIEDŁUGO I NIC  NA TO JUZ NIE PORADZIMY!!- krzyczałam nie miałam już na nic siły. 
-GÓWNO MNIE TO OBCHODZI!! IDZIEMY JUTRO DO LEKARZA I BEZ ŻADNEGO 'ALE' !! MASZ ŻYĆ JESZCZE PRZEZ WIELE LAT!!- krzyczała na mnie ja na małe dziecko, które nie chce czegoś zrobić
- WYGRAŁAŚ!!! - powiedziałam. Nie chciałam się z nią kłócić. podeszłyśmy do siebie i znowu się przytuliłyśmy. usiadłyśmy na krzesłach w kuchni i patrzyłyśmy na siebie nie odzywając się. Siedziałyśmy tak z dobre dwie godziny. Kiedy emocję opadły Nina mnie przytuliła. Posiedziałyśmy jeszcze chwilę, a następnie ruszyłyśmy do swoich pokoi. Kiedy weszłam do mojego pokoju od razu sięgnęłam do torebki po pamiętnik.Wzięłam przedmiot do ręki i długopis i usiadłam na łóżku. otworzyłam na póstej kartcę i zaczęłam pisać:
,,Drogi pamiętniku!!                                                                                                     
Zebrałam się na odwagę i powiedziałam dzisiaj Ninie, że mam raka. Nie wiedziałam, że aż tak zareaguje. Krzyczała na mnie, że mam żyć, że nie pozwoli abym umarła. Powiedziała osiem słów,  które moje serce rozbiło na milion kawałeczków. A były to słowa:,,NIE POZWOLĘ CI UMRZEĆ ZA BARDZO CIĘ KOCHAM!!". Te słowa Uświadomiły mi, że nie mogę jej zostawić, że muszę walczyć. Muszę wyzdrowieć i być szczęśliwa. Teraz wiem jedno,że mam dla kogo walczyć i postaram się to wykorzystać!!"

Odłożyłam pamiętnik i położyłam się pod kołdrę. Byłam strasznie zmęczona wydarzeniami, które miały dzisiaj miejsce. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę snu....


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was, za ten rozdział. Mi osobiście się nie podoba. ale postaram się, aby następne były ciekawsze. 
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziale :*
I liczę na komentarze pod tym rozdziałem. Jeśli macie jakieś zastrzeżenia to piszcie
Do następnego :*
 
 

sobota, 1 lutego 2014

Rozdział 4

Mario
Udałem się w stronę przedpokoju. Założyłem: kurtkę, czapkę, szalik, rękawiczki i buty. Postanowiłem poczekać na dziewczynę na świeżym powietrzu. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Kiedy wyszedłem z domu zobaczyłem osobę przez, którą wiele wycierpiałem. Była to Ann!! Zastanawiam się co ona tu robi, przecież już nas nic nie łączy i nie będzie !!! 
-Co ty tu robisz!! - powiedziałem zły
- Bardzo dużo myślałam o tym wszystkim i postanowiłam.... - nie dokończyła bo jej przerwałem
-Możesz szybciej bo spieszy mi się - powiedziałem bo nie chciałem jej zbytnio słuchać
- Postanowiłam, że dam ci drugą szanse! - powiedziała a mnie zatkało. Co ona sobie wyobrażała! Zdradziła mnie! To przez nią chciałem się pociąć! Wtedy wydawało mi się, że bez niej nie potrawie żyć. Nie chciałem!  Zacząłem brać narkotyki i wpadłem w nauk. Nie mogłem wytrzymać bez nich nawet  dnia, godziny ,minuty, sekundy. Bylem na skraju śmierci. Ale wtedy zjawili się moi przyjaciele i mnie wyciągnęli z tego całe bagna jakim były narkotyki. I to wszystko było przez NIĄ! I ona myśli, Ze jej wybaczę! Jeśli tak to się bardzo pomyliła!!
- I ty myślisz, że ci to wszystko wybaczę!? Zdradziłaś mnie w dzień naszej rocznicy poznania. I to jeszcze z kim?! Z jakimś kelnerem !! - byłem na nią wściekły
- To nie była moja wina! 
- A niby kogo?!- krzyknąłem na nią
-Kelnera!- wrzasnęła na mnie
- Że coo!? Zawsze jest ktoś winien! Tylko nie ty!
-Chciałam ci dać szanse, ale jeśli nie chcesz to Nie!
- Wreszcie!- chciałem już pójść, ale mnie ktoś złapał
-Co ?!- powiedziałem wkurzony
- To - powiedział jakiś mężczyzna. i zaczął mnie okładać pięściami. Chciałem oddać, ale zjawił się drugi mężczyzna  i pomógł  pierwszemu. W pewnym momencie upadłem. Nie miałem siły się podnieść. Czułem jak dostaje po brzuchu. Strasznie mnie to bolało. Po woli przed oczami pojawiała mi się ciemność. Po chwili straciłem przytomność.


Klaudia

Następnie wyszłam z domu. To co zobaczyłam wstrząsnęło mnie!!! Zobaczyłam leżącego na ziemi Mario i dwóch facetów, którzy go bili. Zobaczyłam też  kobietę, która patrzyła  i się śmiała z tego co ci mężczyźni robią Mario. Nie wytrzymałam zaczęłam krzyczeć !!
-Zostawcie go w spokoju! - krzyczałam 
- A co  mi zrobisz!?- powiedziała dziewczyna
- Zadzwonię po policję! - krzyknęłam
-Chłopacy zbieramy się! - krzyknęła. Pewnie się przestraszyła, że zadzwonię po policję. Ale teraz to nie było ważne. chciałam, aby chłopakowi nic się nie stało. Jak najszybciej do niego podbiegłam i kucnęłam przy nim. Nie wiem dlaczego, ale w moich oczach pojawiły się łzy.Był nieprzytomny. Zobaczyłam czy ma tętno. Na szczęście miał.Szybko wyciągnęłam   telefon z kieszeni i zadzwoniłam na pogotowie. Następnie zadzwoniłam do Niny. Po kilku sygnałach odebrała.
- Co jest?- zapytała. Czułam, że się uśmiecha. 
 -Wyjdźcie na dwór, proszę- powiedziałam przez łzy
-Ale co się stało??- czułam,że się przestraszyła w glosie
- Proszę, wyjdźcie- wypowiedziałam te słowa i się rozłączyłam. Po chwili zobaczyłam, że wszyscy wybiegają z domu. W tym tez momencie przyjechała karetka po Mario.
- Co się stało??- zapytał mnie Marco
- Tak naprawdę sama nie wiem co cię stało. Po prostu jak wyszłam zobaczyłam, Mario leży na ziemi a dwójka chłopaków go bije.A i była obok nich jakaś kobieta do której podbiegłam i powiedziałam, że mają go zostawić, albo zadzwonię po policję. Cyba ta dziewczyna mnie się przestraszyła bo krzyknęła do tych mężczyzn i już ich nie było. - powiedziałam na jednym wdechu. A z moich oczu znowu popłynęły łzy. Nawet nie wiem dlaczego?? Po prostu moje serce cierpiało jak jak widziałam go nieprzytomnego. 
-Klaudia!!- powiedział Piszczek 
-Cooo??- zapytałam zdezorientowana
-Jedziesz do szpitala?? Czy...- nie dokończył Lewusek bo my przerwałam
- Jasne!!- powiedziałam bez namysłu i wsiałam do samochodu. Podróż strasznie mi się dłużyła. A przez to, że były straszne korki. Myślałam, że nigdy nie dojedziemy. Po jakiś 45 minutach, które dla mnie dłużyły się nieskończoność, dojechaliśmy do szpitala. Weszliśmy a raczej wbiegliśmy do szpitala i nie wiedzieliśmy gdzie jest sala Mario.
-Przepraszam! Gdzie jest sala Mario Götze ??- zapytał Marco
-A kim państwo są??- zapytała pielęgniarka
- Przyjaciółmi - powiedziałam za chłopaków, bo wiedziałam, że zaraz nawrzeszczą na tą biedną pielęgniarkę. 
-Jeśli tak to pan  Götze jest w sali numer 11.- powiedziała pielęgniarka i odeszła.Po chwili odnaleźliśmy salę chłopaka. Weszliśmy wszyscy bez pukania. Tak naprawdę to na początku wszedł Marco a za nim Nina i chłopacy. Ja weszłam na samym końcu. Nawet nie wiem, ale jak tylko przekroczyłam próg do pokoju chłopaka, łzy pojawiły mi się w oczach. Nie chciałam, aby ktokolwiek to zobaczył więc szybko otarłam łzy dłonią. rozejrzałam się po sali i zauważyłam, że nie ma już żadnego miejsca wolnego. No super!!
- O nasza księżniczka nie ma gdzie usiąść- powiedział teatralnie Lewusek
Wiesz jak chcesz to możesz usiąść mi na kolanach- powiedział uradowany Piszczek
- to ja wole postać- powiedziałam i wytknęłam w stronę Łukiego język. On nie pozostał dłużny i zrobił to samo w moją stronę. Już chciałam oprzeć się o ścianę, gdy odezwał się Mario
- Nie będziesz tak stała! Choć usiądziesz obok mnie!
- Nie trzeba! Postoję trochę
- Choć bo będę smutny!- powiedział chłopak i zrobił smutną minkę.
- Nie patrz się tak na mnie. - powiedziałam, bo wiedziałam, że jak nie przestanie to ulegnę.
- Ale jak??- powiedział i nadal patrzył na mnie tym wzrokiem 
-Tym- powiedziałam bo wiedziałam, że już jemu uległam
-To co?? - zapytał z nadzieją w głosie
- Wygrałeś!- powiedziałam i szlam w kierunku łóżka szpitalnego chłopaka. On w tym czasie zdążył zrobić dla mnie miejsce.
-Jak się czujesz??- zapytał Kubuś kiedy usiadłam na łóżku
- jak jesteście przy mnie to o wiele lepiej- powiedział i się uśmiechnął
-To dobrze- powiedział Reus
- a kiedy wychodzisz??- zapytałam 10-tkę klubową
-Doktor powiedział, że albo jutro, albo pojutrze- po wypowiedzeniu tych słów pokazał rządek śnieżnobiałych zębów. Mimowolnie moje kąciki ust się podniosły. jeszcze chwilkę porozmawialiśmy i postanowiliśmy, że już  pójdziemy. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy. Pożegnaliśmy się z Mario i wyszliśmy z jego sali. Następnie udaliśmy się do samochodu w drogę powrotną. Przez całą drogę myślałam o moim dotychczasowym życiu. ale zastanawiał mnie jeszcze jeden fakt. Kim była ta dziewczyna, Którą spotkałam przed domem. Z moich zamyśleń wyrwała mnie Nina.
- Klaudia!!
-Tak??
Jesteśmy już pod domem- powiedziała. Wysiedliśmy z samochodu i pożegnaliśmy z chłopakami. Następnie Nina otworzyła drzwi i weszliśmy do domu. 
- pomożesz zanieść walizki do pokoju??- zapytałam przyjaciółkę
-Jasne!!- powiedziała i chwyciła jedną walizkę. Ja natomiast wzięłam drugą i powędrowałyśmy po schodach do mojego nowego pokoju. 
- Jesteśmy- powiedziała i otworzyła drzwi. Moim oczom ukazał się przepiękny pokój Weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła .
-I co podoba się??- zapytała mnie przyjaciółka
-Jest cudowny!! Dziękuję!!- powiedziałam i przytuliłam siostrzyczkę
-Udusisz mnie!!
-Przepraszam!! Ale tak bardzo się cieszę!!- powiedziałam. Od stup po czubek głowy byłam szczęśliwa.
-A to nie koniec!- pokazała na dwoje drzwi.
-A co tam jest??- trochę byłam ciekawa co za tymi drzwiami jest
-Zobacz- powiedziała z tym swoim tajemniczym uśmiechem. Podeszłam do jednych z drzwi i je otworzyłam. Moim oczom ukazała się piękna łazienka. Weszłam do środka i rozejrzałam się.
-Jaka ona ładna!!- tylko tyle zdołałam powiedzieć
-Cieszę, że ci się podoba!!
-Dziękuję!!- i znowu przytuliłam przyjaciółkę
-Zaraz znowu mi podziękujesz!- powiedziała uśmiechnięta i po kazała na jeszcze jedne drzwi. Przez chwilkę zastanawiałam się co może być za tymi drzwiami. Do głowy nic mi nie przychodziło , powoli do nich podchodziłam. Kiedy byłam blisko, położyłam rękę na klamce i ją nacisnęłam. Teraz moim oczom ukazał się pokój pełen ubrań. Była to garderoba.
-Ile tu ubrań!!- powiedziałam w stronę Niny.
-Nie mogłam się powstrzymać!- powiedziała patrząc na mnie tymi stoimi oczkami.
-Dziękuję!!- powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę w geście podziękowania.
-Będziesz musiała podziękować też chłopakom bo mi pomogli. -obdarowała mnie swoim uśmiechem
-A dokładniej??- zapytałam i odwdzieńczyłam gest
-Mam wymienić??-zrobiła smutną minkę
-Muszę wiedzieć komu podziękować- powiedziała, a moje kąciki ust znowu się podniosły.
- To tak: Kuba, Łuki, Lewusek, Marco i Mario - powiedziała na jednym wdechu. Kiedy mówiła imię Marco uśmiechnęła się sama do siebie.
-Aha- powiedziałam i się zaczęłam śmiać
-O co ci chodzi??- zapytała zdezorientowana
-Bo jak mówiłaś imiona chłopaków to tak od niechcenia. ą jak powiedział imię Marco to od razu się uśmiechnęłaś!
-Nie prawda!- próbowała zaprzeczyć
- Ta jasne!- powiedział rozbawiona
-Idę się odświeżyć- powiedziała i już jej nie było w moim pokoju. Postanowiłam się rozpakować. Wzięłam walizki do garderoby i je zaczęłam rozpakowywać. Muszę przyznać, że trochę czasu to mi zajęło, a to z powodu tego, że nie wiedziałam gdzie co jest na półkach. Na sam koniec wzięłam kosmetyki i poszłam je zostawić w łazience. Wszystkie czynności zajęły mi 40 minut. Postanowiłam pójść się umyć. Wzięłam piżamę i udałam się z powrotem do łazienki.  Rozebrałam się i
weszłam pod prysznic. Czułam jak krople wody spływają po moim ciele.Namydliłam ciało, a następnie spłukałam. Wyszłam z prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam ciało i założyłam piżamę. Na sam koniec związałam włosy w niezbyt starannego koka i opuściłam pomieszczenie.Poczułam,że jestem głodna, więc udałam się na dół do kuchni. Kiedy weszłam zobaczyłam Ninę.
- A ty jeszcze nie spisz ??- zapytałam się bo było już po22.
-Nie mogłam zasnąć. A ty dlaczego nie spisz??- odbiła piłeczkę
-Głodna jestem- powiedziałam i spóściłam głowę
- To usiać a ja ci coś przygotuję. Na o masz ochotę??
- Na płatki- powiedziałam i się uśmiechnęłam.Po niecałych 5 minutach posiłek stał przede mną.- Dziękuję!
-Nie ma za co!- powiedziała i się uśmiechnęła. Posiłek zjadłam w milczeniu. Po zjedzeniu odstawiłam talęż do zmywarki.
- Maż przede mną jakoś tajemnicę??- zapytałam
-Nie!- odpowiedziała bez wahania. - A dlaczego pytasz??- dodała po chwili
- Bo ja mam! - powiedziałam smutno i spuściłam głowę
-Jaką?? Przecież wiesz, że możesz mi zaufać!- powiedziała zmartwiona.
Wiem o tym! I za to cie kocham!- powiedziałam nadal smutna
- A mogę wiedzieć jaką??
-Tak- powiedziałam pewnie
-Wiec??
-Chodzi o to, że mam...

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! Jak wam się podoba rozdział?? Bo mi się  nie podoba :(
jeśli to czytasz to proszę cię, abyś skomentował. To naprawdę dla mnie wiele znaczy!!
 

sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 3

Klaudia 
-Jasne!!!- powiedziałam i ruszyłam w kierunku drzwi. Otworzyłam je i za nimi stali mimo ukochani braciszkowie. Oczywiście przybrani. Byli to: Robercik, Łuki, Kubuś. Oprócz nich była moja księżniczka, córka Kubusia - Oliwia. Za drzwiami stało również dwóch mężczyzn. Zgaduje, że byli to piłkarze,przyjaciele moich braciszków. 
Jeden z nich był blondynem o ładnych zielonych oczach. Miał około metra osiemdziesięciu. Natomiast drugi był szatynem o pięknych brązowych oczach. Ma około metra siedemdziesięciu pięciu. trzeba tez przyznać, że jest bardzo ładny wręcz śliczny. Kiedy się uśmiecha, czuje, że jestem 1000 metrów nad ziemią. Czuje się jak w niebie. Ale oczym ja myślę!! Pewnie ma dziewczynę i jest w nią szczęśliwy. A przecież wogólę się nie znamy!!  
Z moich zamyśle wyrwał mnie znajomy głos. 
- Czesc coca!- powiedziała mała Oliwia
-Cześć księżniczki! - powiedziałam i przytuliłam moją księżniczkę.
-Cześć królewno! - powiedział blondyn do Nina,która wyszła właśnie z kuchni.
-Mój książę z bajki przyszedł - powiedziała i podeszła ku mojemu zaskoczeniu nie do blondyna tylko do ślicznego bruneta.
-Księżniczka!! - powiedział i ją przytulił. Trochę zazdroszczę Ninie, że przytula takiego faceta. Może się spotykają i o tym mi właśnie chciała powiedzieć?
-A to z kim ty Nina w końcu chodzisz bo ja już się pogubiłem??- zapytał Piszczek. A teraz to ja już zupełnie oszalałam.
- Z Marco! A co nie mogę przywitać się z przyjacielem mojego chłopaka! - powiedziała i podeszła do Marco ( jak dobrze usłyszałam imię) i namiętnie go pocałowała.
-Możesz!- powiedzieli chórem
-No to się cieszę - powiedziała Nina
-Coća chce cii kogos psestawic!- powiedziała pociecha Błaszczykowskiego  i pociągnęła mnie w stronę bruneta.
-A kogo chcesz mi księżniczki przedstawić?- spytałam
-To jeest  Mario Götzeee! Moj ksiase z baiki!- powiedziała moja księżniczka, kiedy stała obok mnie i Mario
-Hej! Klaudia Szczęsna- powiedziałam z uśmiechem
-Cześć- odpowiedział
-Mario dlaczego nie psytuliłes coćii na powitane?- zapytała dziewczynka
-Bo nie wiem czy twoja ciocia się zgodzi??
-Zgadzam się- powiedziałam bez namysłu i  się uśmiechnęłam.
-To jusz!- powiedziała dwulatka
-Już! - powiedziałam szatyn i mnie przytulił. Jak on pięknie pachnie.  Chciałabym aby ta chwila trwała wiecznie, ale to były tylko moje marzenia i trzeba było skończyć się przytulać. Jak postanowił am tak zrobiłam.
- A kto się z nami przy wita?- zapytali pozostali
-Trochę cierpliwości!- powiedziałam i dałam każdemu po buziaku w policzek.
-I to to rozumiemy!- powiedzieli jednocześnie i się uśmiechnęli.  
Przybysze się rozebrali z zimowych ubrań i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie  i wspominać dobre stare czasy. Prawdę mówiąc brakowało mi takich rozmów. Już się nie mogłam doczekać się  nowego życia w Dortmundzie. Wspólnego czasu spędzonego z tym gronie. Ale chyba najbardziej nie mogłam doczekać się trzech rzeczy. Po pierwsze odpałów chłopaków. Po drugie poznania lepiej Mario. A po trzecie możliwości zwrócenia do gry w piłkę nożną. Ale to jeszcze do końca nie wiem co mam zrobić w związku z ostatnią rzeczą. Na początku muszę porozmawiać z Niną, a potem z chłopakami. A i oczywiście z zarządem Borussii Dortmund czy będą w ogóle mnie chcieli. 
W pewnym momencie zauważyłam, że Götze  co jakiś czas zerka na mnie. Nie pozostawałam dłużna i oddawałam każde spojrzenie. Ale po jakim czasie zaczęło mnie to denerwować. Z moich zamyśle wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki Niny. 
-Klaudia! Ziemia do Klaudii- powtarzała a nawet krzyczała dziewczyna. 
- Co tam??
-Przyjdź do mnie do kuchni!!
 -Już idę siostrzyczko!- od krzyczałam i ruszyłam w kierunku kuchni.
- Co chciała?- zapytałam kiedy dodarłam do celu.
-Mogę cię o coś poprosić?- zapytała mnie i zrobiła maślane oczka
- Przecież wiesz, że jak tak robisz to nie mogę ci odmówić 
- Czyli się zgadzasz?
- A mam jakieś inne wyjście??
- Nie !
- To jak tak to się zgadzam - powiedziałam i obdarowałam ją uśmiechem- A co mam zrobić??- dodałam po chwili
- Poszłabyś do sklepu, bo zabrakło przekąsek i napojów procentowych- powiedziała słodko i nie można było jej odmówić.
- No jasne!- powiedziałam z uśmiechem.
- Dziękuje ci !!- powiedziała i mnie przytuliła
- Udusisz mnie! - powiedziałam ledwo co 
- Przesadzasz !- powiedziała kiedy mnie opuściła 
- To ja już idę!- powiedziałam i ruszyłam w kierunku drzwi. Przed wyjściem ubrałam się w  zimowe rzeczy. Następnie wyszłam  z domu.  To co zobaczyłam wstrząsnęło mnie !!
Zobaczyłam....

niedziela, 19 stycznia 2014

Przepraszam

Wiem zawiodłam was. Nie dodałam rozdziału jak obiecałam :( Przepraszam :** Wiem, że pomyślicie, że nie dotrzymuję słowa i w ogóle jestem beznadziejną pisarką. Głupio mi strasznie :/ No ale oczywiście nie zrobiłam tego specjalnie. Miałam dodać do końca tygodnia rozdział, ale nie mam  czasu. Muszę jeszcze poprawidz kilka przedmiotów w szkole wiec cały czas siedzę przy książkach. Szczerze to mam jeszcze jeden problem... Brak weny. Kompletny, bezdenny i niekończący się. Siadam przed komputerem, czy białą kartką i nijak nie mogę nic napisać. Ale mam nadzieję że szybko mi przejdzie i już nie długo dodam rozdział. Postaram się dodać rozdział  w przyszłym tygodniu.
Jeszce raz bardzo was przepraszam!!

środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 2

Mario :* 
-Chodzi o to,że...- nie dokończył bo mu przeszkodziłem
- Mów!! - powiedziałem trochę zniecierpliwiony 
-Nie będziesz mi rozkazywał!!- powiedział dla zabawy
- On nie, ja tak !!- powiedział trochę rozbawiony Marco 
-No dobra! Chodzi o to, że Klaudia przyjedzie JUŻ DZISIAJ!!- powiedział i podkreślił ostatnie dwa słowa
-Jak tooo!!?? Przecież miała przyjechać za tydzień!!- powiedziałem i zacząłem panikować
-To co teraz zrobimy??- spytał Reus
- I co z tą impreza-niespodzianką -dodałem i jeszcze bardziej zacząłem panikować
- GÖTZE OPANUJ SIĘ!! -zaczął na mnie krzyczeć blondyn
- JAK!? - krzyknąłem na niego 
-Człowieku opanuj się, to coś wymyślimy!!- zaczął Piszczek krzyczeć na opętanego.
- Już, już!Mario opanuj się! Powtarzam ci opanuj się! - zacząłem na siebie krzyczeć 
-Już? - powiedział rozbawiony Reus tak samo jak Łuki.
- Już dobrze!- uspokoiłem się
-To co robimy?-zapytał blondyn
-Mamy się spotkać u Niny o 16.30, aby coś wymyślić- powiedział Łuki
-A to nie za późno??-  zdziwiłem się
-Nie! Mamy już plan, jak to wszystko przygotować. Więc jak przyjdziecie to się dowiecie  wszystkiego- powiedział 
Piszczek- To ja się zbieram! Pamiętajcie na 16.30 u Niny!
-Mój Marco pewnie będzie o dużo wcześniej niż my u ukochanej - uśmiechnąłem się w stronę Piszczka
- Haha... Bardzo śmieszne!!- powiedział obrażony Marco.Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Po chwili dodał.- Ja wiem dlaczego tak powiedziałeś!
-To teraz nasz, a sorry mój Reusik błyśnie inteligencją- powiedziałem powstrzymując śmiech.
-Bo ty nie masz dziewczyny i jesteś po prostu zazdrosny o mnie!- po tych słowach wytknął język w moją stronę. 
-No to zabłysnąłeś Reus! No może odrobinkę jestem zazdrosny o ciebie,ale nic więcej. Wolę być SINGLEM! -mówiąc podkreśliłem ostatnie słowo.
-Zobaczymy co powiesz jak poznasz Klaudie.- powiedzieli jednocześnie.
-Co wy wszyscy uczepiliście się, mnie i Klaudii?! Przecież nawet się nie znamy!-powiedziałem zły
-Pogadamy za kilka dni!- powiedział blondasek 
-Dobra,koniec tematu!- zarządziłem
-Spoczko- powiedział Łuki i wziął jedną kanapkę.
-Co ty robisz!?-powiedział oburzony Marco
-A co!Żałujesz mi jednej kanapki?
-No tak naprawdę to nie, bo to była kanapka dla Mario - uśmiechnął się 
-Że jak? To była moja kanapka? Teraz to  na pewno umrę z głodu!- powiedziałem smutnym głosem
-Nie martw się oddam ci jedną. Ty mój kocie- powiedział i oddał mi jedną kanapkę.
-Dziękuje ci misiu! Teraz na pewno nie umrę!-powiedziałem zadowolony
-To ja już idę! Pycha ta kanapka! Hej!- powiedział i już go nie było
-Hej!-odpowiedzieliśmy równocześnie.

I Łukasza już nie było. Zjedliśmy śniadanko i postanowiłem,że teraz to ja pozmywam naczynia. Marco w tym czasie poszedł i włączył FIFE! Kiedy pozmywałem dołączyłem do przyjaciela.
-Ja zamawiam BVB!!-krzyknąłem.
-Nie musisz krzyczeć kocie!
-Wiem,ale chciałem się tylko upewnić czy pamiętasz. -powiedziałem i pokazałem rządek białych zębów.
-To ja gram Barceloną!- poinformował mnie przyjaciel.

I zaczęła się gra. Pierwszy mecz wygrałem 4:1. Drugi mecz na moje nieszczęście nie szedł mi dobrze i przegrałem 3:2. Natomiast trzeci mecz zremisowaliśmy 2:2. Kiedy skończyliśmy grę postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Marco miął jakiś wybrać, a ja poszedłem do  kuchni po jakieś przekąski. Kiedy wróciłem zobaczyłem, że Reus wybrał już jakiś film. Postawiłem przekąski na stole i zająłem miejsce obok klubowej 11. Okazało się, że oglądaliśmy jakąś komedię. Nawet była ciekawa i śmieszna. Ale ja cały czas myślałem o Klaudii. Nie mogłem się doczekać, kiedy ją poznam. Czas dłużył się jak nigdy dokąd. W końcu film się skończył i spojrzałem na zegarek. Wskazywała 16.00. Postanowiliśmy się powoli zbierać. Założyliśmy kurtki,czapki,szalik,rękawiczki i buty. Byliśmy już gotowi do wyjścia, gdy nagle przypomniałem sobie o portfelu. Poszedłem szybko do salonu po zgubę. Kiedy ją znalazłem wróciłem  do przyjaciela. Następnie zamknąłem dom i odwróciłem się. I w tym momęcie dostałem śnieżką w brzuch.
-Huuuraa... Celny traw! Marco Reus ma już na swoim koncie 100 punktów.
-Huuuuraaa.... Doskonałe trafienie! Mario Götze! Ma już na swoim koncie 150 punktów i jest najlepszy!- nie pozostałem  Reus'owi dłużny.

I w ten sposób zaczęła się bitwa na śnieżki. Bawiliśmy się jak małe dzieci. Ale co dobre szybko się kończy. I trzeba było skończyć zabawę. Kiedy się już otrzepaliśmy poszliśmy w drogę do ukochanej Marco. Dotarliśmy po jakiś 10 minutach. Jak zawsze weszliśmy bez pukania. Rozebraliśmy się z kurtek,szalików,czapek,rękawiczek, butów i poszliśmy do salonu. Jak się okazało  byliśmy ostatni. Marco oczywiście poszedł przywitać się z Niną, która była w kuchni.Ja usiadłem obok Łukasza i Lewuska. Zaczęliśmy jak zawsze śmiać się z niczego. Po niecałych 5 minutach dołączyli do nas zakochani. Jeszcze przez jakiś czas się pośmialiśmy. Ale potem trzeba było się wziąć za zorganizowanie imprezy-niespodzianki dla Klaudii.Po wielu minutowej kłótni wreszcie doszliśmy do porozumienia. Stanęliśmy na tym,że Nina pojedzie po przyjaciółkę na lotnisko. Następnie wrócą jak gdyby nic. Przyjdziemy i przywitamy się, posiedzimy trochę i porozmawiamy. Gdy nagle okaże się, że nie ma przekąsek i alkoholu. Wtedy Nina poprosi dziewczynę, aby poszła na zakupy. Pójdzie na zakupy z kimś (bo jeszcze nie wiedzieliśmy kto). A kiedy wróci zawiąże jej ktoś oczy przed wejściem do domu i wejdą do salonu, i odwiąże jej chustkę z oczu,i zobaczy nas. I zacznie się impreza. Zostało nam tylko poinformowanie wszystkich o planach. Marco wyciągnął telefon i napisał wiadomość, którą następnie wysłał do wszystkich. Nagle telefon Niny za wibrował. Wzięła do ręki telefon i zobaczyła wiadomość od Klaudii. Odczytała ją szybko i powiedziała, że dziewczyna już dolatuje. Wszyscy zebraliśmy się i wyszliśmy z domu. Poszliśmy do mnie bo uzgodniliśmy, że przyjdziemy o 19.00, a była 17.45. Kiedy byliśmy tuż przed moim domem, chłopakom zachciało się  zabawy. Zaczęliśmy się rzucać śnieżkami. Bawiliśmy się do momentu, kiedy opadliśmy z sił. Weszliśmy do domu cali zmarznięci. Rozebraliśmy się z kurtek,czapek,szalików,rękawiczek, butów i poszliśmy do kuchni.
-Chcecie gorącą czekoladę?-zapytałem
-I ty się jeszcze pytasz!- powiedział Łukasz.
-To wy siadajcie, a ja biedakowi pomogę- powiedział Reus
-Jaki ze mnie biedak?- zapytałem trochę zły
-Oj kocie! Przecież wiesz,że sobie żartujemy- powiedział Reusik z uśmiechem i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
-Ej! Ja chcę ceko-ceko!- powiedział Lewusek jak małe dziecko
-Małe dziecko chce czekoladkę- powiedział Kuba jak do dziecka.

Wziąłem się za tą czekoladę. Jak obiecał pomógł mi Marco. Po niecałych 3 minutach czekolada była gotowa. Postawiliśmy ciepłe napoje na stole i usiedliśmy przy nich.
-Proszę Lewusku! Twoje ceko-ceko!-uśmiechnąłem się kiedy stawiałem napój obok Roberta.
-Dzieeeenkuje wuieek-cały czas mówił jak małe dziecko.
- Która godzina?- zapytał Łukasz
-A co Łuki żona nie kupiła ci zegarka na twoje urodziny?-zaśmiał się Kuba
-No kupiła,ale się zepsuł- powiedział smutny- wiec, która godzina?
-18.25 więc mamy jeszcze 35minut do dziewiętnastej- zlitowałem się nad nim.
-Dzięki młody- powiedział uśmiechając
-Nie ma za co- odwzajemniłem gest

Wypiliśmy do końca gorący napój i poszedłem na górę. Aby wziąć prysznic i przebrać się w suche rzeczy. Wybrałem strój i udałem się do łazienki. Wziąłem odświeżający ,a za razem szybki prysznic. Wytarłem swoje ciało do sucha i obrałem się w rzeczy, które przygotowałem wcześniej.Na sam koniec ułożyłem włosy i chciałem już wychodzić z łazienki, kiedy nagle przypomniało mi się perfumach. Wykonałem  zapomnianą  czynność i wyszedłem z pomieszczenia. Następnie ruszyłem w kierunku salonu. Gdzie byli chłopacy i grali w FIFE!! Nie było mnie z 20 minut, a oni od razu grają beze mnie. Jeszcze Marco zabrał mi Borussie Dortmund :( . A ja zawsze ją grałem!!
-Dobra  panowie zbieramy się -poinformowałem przyjaciół
-Oooo....Widzę, że masz Mario się wystroił -powiedział złośliwie Piszczek
-J jak pachnie -wtrącił się Marco
-Przesadzacie!! Idziecie czy mam was zamknąć? -spytałem odrobinę zły
-Idziemy, idziemy!!- powiedzieli chórem

Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Po drodze nie obyło się bez rzucania śnieżkami. Po drodze wstąpiliśmy po córkę Kuby. Mała od razu wskoczyła mi na ręce i nie chciała zejść. Kiedy dotarliśmy do domu ukochanej Marco, zapukaliśmy i po chwili drzwi otworzyła mam przepiękna dziewczyna. Miała przepiękne ciemno herbaciane oczy, szatynka z rozjaśnionymi końcówkami. Miała około 172 centymetrów wzrostu. Biło od niej szczęście i radość. Jak się na nią patrzyło od razu człowiek się uśmiechał.
- Czesc coca!- powiedziała mała Oliwia
-Cześć księżniczki! - powiedziała i ja przytuliła
-Cześć królewno! - powiedział Marco do Nina,która wyszła właśnie z kuchni
-Mój książę z bajki przyszedł - powiedziała i podeszła nie do Marco, ale do mnie
-Księżniczka!! - powiedziałem i ja przytuliłem
-A to z kim ty Nina w końcu chodzisz bo ja już się pogubiłem??- zapytał Piszczek
- Z Marco! A co nie mogę przywitać się z przyjacielem mojego chłopaka! - powiedziała i podeszła do Reusa i go namiętnie pocałowała.
-Możesz!- powiedzieli chórem
-No to się cieszę - powiedziała Nina
-Coća chce cii kogos psestawic!- powiedziała pociecha Błaszczykowskiego  i pociągnęła ją w moją stronę.
-A kogo chcesz mi księżniczki przedstawić?- spytała
-To jeest  Mario Götzeee! Moj ksiase z baiki!- powiedziała moja księżniczka, kiedy stała obok mnie z Klaudią
-Hej! Klaudia Szczęsna- powiedziała dziewczyna
-Cześć- odpowiedziałem
-Mario dlaczego nie psytuliłes coćii na powitane?- zapytała dziewczynka
-Bo nie wiem czy twoja ciocia się zgodzi??
-Zgadzam się- powiedziała dziewczyna i się uśmiech
nęła. Miała taki przepiękny uśmiech.
-To jusz!- powiedziała dwuletka
-Już! - powiedziałem i przytuliłem dziewczynę. Jak ona pięknie pachniała. Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie, ale to były tylko moje marzenia i trzeba było skończyć się przytulać. Jak postanowiłem tak zrobiłem.
- A kto się z nami przy wita?- zapytali pozostali
trochę cierpliwości!- powiedziała dziewczyna i każdy mu z nich dała buziaka w policzek
-I to to rozumiemy!- powiedzieli jednocześnie i się uśmiechnęli. Rozebraliśmy się z zimowych żeby i poszliśmy do salonu,gdzie chwilkę porozmawialiśmy. A raczej rozmawiali bo ja się nie odzywałem. Od czasu do czasu zerkałem jedynie na dziewczynę. Zauważyłem, że jej to przeszkadza. Ale prawdę mówiąc to ona też na mnie patrzyła. Lecz mi to nie przeszkadzało, bo czułem, że mam u niej jakieś szanse. O czym ja myślę! Mario opanuj się! Przecież nie masz u niej żadnych szans! Pewnie ma już chłopaka i go kocha! Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Piszczka.
-Ej Mario!?
-Co?
-Weź idź z Klaudią na te zakupy-poprosił mnie Błaszczykowski
-Dlaczego ja mam iść?
-Bo wypadło na ciebie!powiedział Lewusek
-I po drodze poznasz lepiej Klaudie!- powiedział zadowolony Reusik
-Dobra! Ale pójdę tylko dlatego, że jest już ciemno i jakby któryś z was poszedł to by zaczął badać o mnie. A... i jeszcze dlatego, że bez mnie plan by nie wypalił!- powiedział udając nie zadowolonego,że muszę iść, ale w głębi duszy się cieszyłem, bo będę mógł poznać Klaudię
-Oczywiście! Tylko z tych powodów!- powiedzieli chórem i wybuchli śmiechem.
-Haha... Bardzo śmieszne! Idę od was!-powiedziałem i wyszedłem z salonu.

Udałem się w stronę przedpokoju. Założyłem: kurtkę, czapkę, szalik, rękawiczki i buty. Postanowiłem poczekać na dziewczynę na świeżym powietrzu. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Kiedy wyszedłem z domu zobaczyłem....

-----------------------------------------------------------------
Przepraszam, że nie dodałam wcześniej rozdziału, ale po prostu nie miałam czasu.
Jeśli ktoś to czyta, proszę aby skomentował. To naprawdę motywuje!!