czwartek, 16 kwietnia 2015

Jest tu ktoś jeszcze ?????

Hej :) Ostatnimi czasami dostałam ochrzan, że nie dodaje tutaj rozdziału....
I postanowiłam..... Że.....WRACAM !!!

Ale jest ważna sprawa. Czy ktoś tu jeszcze jest ?? Jeśli jesteścię to napiszcie komentarz :) :) 

Buziaczki :* 
Mam nadzieję, że za niedługo znowu się zobaczymy  <3 

środa, 23 kwietnia 2014

PRZEPRASZAM :(

Przeprasza :( Wiem, że was zawiodłam, (kolejny już raz) ale po prostu nie mam weny na to opowiadanie. Nie wiem ile razu ( ponad sto razy )  siadałam przy komputerze i próbowałam coś wymyślać. I nic nie udawało mi się. Teraz nie wiem co mam robić :( I chyba zawieszam bloga na czas nieokreślony. 
PRZEPRASZAM, ale inaczej nie potrafię :(
ALE MOGĘ WAM JEDNO OBIECAĆ. JAK ODZYSKAM CHOĆ ODROBINY WENY NA TO OPOWIADANIE, TO DODAM ROZDZIAŁ.
Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazicie.  I będziecie cierpliwi. A co najważniejsze nie odwrócicie się ode mnie :(

Zapraszam  na swój drugi blog : http://koszmarwniebo.blogspot.com/

Jeszcze raz przepraszam :( :( 
Do zobaczenia za jakiś czas :*

sobota, 22 marca 2014

Postanowienie + przeprosiny

Wiem zawiodłam was. :( Przepraszam :** Wiem, że pomyślicie, że nie dotrzymuję słowa i w ogóle jestem beznadziejną pisarką. Głupio mi strasznie :/ No ale oczywiście nie zrobiłam tego specjalnie. Wiem miałam dodać rozdział, ale moje się trochę rozpadło...Szczerze to mam jeszcze jeden problem... Brak weny. Kompletny, bezdenny i niekończący się. Siadam przed komputerem, czy białą kartką i nijak nie mogę nic napisać. I postanowił am, że na jakiś czas zawieszam bloga. Wiem, że wiele z was przestanie czytać mojego bloga :( 
Powrót planuje na 20 kwietnia *.* Mam nadzieję, że jak wrócę to i wy wrócicie....

Jeszce raz bardzo was przepraszam!!

Do zobaczenia ^.^ 
Całuski <3

poniedziałek, 10 marca 2014

Czy jest sens.....

Nie wiem co ostatnio zwami się dzieje ? Nie liczne osoby komentują, jest coraz mnie wyświetleń.....
Może dlatego, że po prostu beznadziejnie piszę?? Jeśli tak to napiszcie. Postaram się coś zmienić, aby było lepiej. W ogóle nie wiem czy jest sens pisania tego bloga. Może powinnam go usunąć?? 
Jeśli chcecie, abym pisała dalej to mi to udowodnijcie. Napiszcie choćby komentarz z emotkom. Wtedy będę wiedzieć, że ktoś to czyta. Proszę, aby anonimy się podpisywały.
Następny rozdział 8 komentarzy
Całuje ^.^

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 8

 Chciałabym wam polecić jednego bloga, który jest po prostu boski. Dziewczyna dopiero co zaczyna *.* Zapraszam was w jej imieniu <3

Klaudia
Obudziłam się w nieznanym miejscu. Gdzie ja jestem?? To pytanie nie dawało mi spokoju. Chciałam wstać, ale poczułam, że ktoś mnie trzyma. Oswobodziłam się z jego objęcia i oparłam się na łokciach. 
-Po butka!!  Wstawaj!!- mówiłam, ale on nie reagował. Przestraszyłam się. Potrząsnęłam nim i nic. W pewnym momencie zobaczyłam, że jego poduszka jest czerwona z powodu krwi. Wzięłam rękę za jego głowę. Poczułam jakąś maź. Wyjęłam rękę i na nią spojrzałam. Była cała we krwi. Strasznie się bałam, że nie żyje. Sprawdziłam jego puls. Niewykrywalny. ON NIE ŻYYYYYJĘĘĘĘĘĘ!!!! zaczęłam krzyczeć.........
-Niee....- obudziłam się z tego koszmaru. Usiadłam na łóżku i z moich oczu mimowolnie poleciały łzy. Poczułam kogoś dłonie, które mnie obejmują. Odwróciłam głowę i ujrzałam go. Na szczęście nic mu się nie stało. 
-Ciii..... To tylko zły sen.... Nie płacz!- wypowiedział te wszystkie słowa z takim czułym głosem i otarł moje łzy.
-Ale.. ty... w tym.... śnie...- przerwałam na chwilę i nabrałam głębokiego oddechu- Nie żyłeś!!-powiedział i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-Ale to tylko był sen. I mogę ci obiecać, że na razie się nigdzie nie wybieram ^.^ - powiedział i jeszcze mocniej mnie objął. Nawet trochę za mocno. Ale mi to nie przeszkadzało. Wtuliłam się w piłkarza. 
-Dziękuję *.*- powiedziałam i jeszcze mocniej się wtuliłam w 10 klubową. Siedzieliśmy tak z 20, aż wreszcie się uspokoiłam.
-Muszę przyznać, że się przejęłaś  trochę moją śmiercią.Może sobie coś zrobię to.....- nie załam mu dokończyć. Wyswobodziłam się z jego ramion i popatrzyłam mu w oczy. Miał takie piękne źrenice.
-Wybij sobie to z głowy.-powiedziałam trochę na niego wkurzona. Weszłam z łóżka i udałam się na balkon. Kiedy otworzyłam drzwi poczułam powiew wiatru, który przeszywał moje ciało. Był  to zimny powiew, ale bardzo przyjemny. oparłam się o barierkę. Ten widok był cudowny. Nie można było go wyrazić słowami. Po prostu się zakochałam <3 Niedaleko było widać plażę z pięknym morzem, Który zlewał się z firmamentem. Na niebie nie było ani jednego obłoczka. Za to było ozdobione gwiazdkami, które świeciły bardzo mocno. Niektórzy mogę powiedzieć, że przecież jest zima, a ja stoję nie za ciepło ubrana. Odpowiedz jest bardzo prosta. Można powiedzieć, że tu gdzie jesteśmy ( a właśnie gdzie my w ogóle jesteśmy) nie ma żadnych oznak, że niby jest zima. Powietrze było chłodnawe, ale nie jak w zimę. Można nawet powiedzieć, że tutaj jest wiosna, a nawet wczesne lato.  Po chwili odpłynęłam w 'krainę myśli'. Zaczęłam się zastanawiać, nad całym moim życiem. Tak naprawdę to ja nie wiem co ja mam robić w życiu. Czy Pójść na jakieś studia? Czy może robić coś co kocham, czyli grać w piłkę? Nie wiem co mam robić. 
Z mojej 'krainy myśli' wyrwało mnie, a raczej wyrwał mnie piłkarz.Nie chciałam z nim zbytnio rozmawiać. Więc postanowiłam, wrócić do swojego wcześniejszego zajęcia. Ale nie było mi to dane. Piłkarz objął mnie od tyłu w pasie. Poczułam jego oddech na karku, który wywołał na moim ciele przyjemny dreszczyk. Przybliżył swoje usta, do mojego ucha
-Przepraszam :( - powiedział szeptem. Odwróciłam się w jego stronę, co spowodowało, ż dzieliły nas tylko centymetry. Spojrzałam na jego piękne, piwne oczy. 
-Ale obiecaj mi jedno!-powiedziałam stanowczym głosem.
-Co tylko będziesz chciała ^.^
-Że nigdy już tak nie powiesz!
-Obiecuję *.* - powiedział. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech. 
- To wybaczam <3 - powiedziałam i chłopak od razu się uśmiechnął. Z mojej twarzy nie znikał uśmiech jak i z twarzy piłkarza. Cały czas patrzyliśmy się sobie w oczy. Nie chciałam, aby ta chwila się kończyła.
-Choć bo jeszcze się przeziębisz, a w tedy to chłopacy mnie zabiją.- dopiero teraz zorientowałam się,że piłkarz stoi w samych bokserkach. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, wręcz przeciwnie.
-Nie mogę na to pozwolić :D - powiedziałam  i chwyciłam Mario za rękę. Po czym powędrowaliśmy do pokoju.
-Mario gdzie jest moja walizka?? - spytałam się chłopaka, ponieważ chciałam się przebrać w piżamę.
-Przy szafie- powiedział i wskazał ręką. Podeszłam do podanego mi miejsca i wyciągnęłam z niej moją piżamę. Weszłam do łazienki i przebrałam się  wcześniej przygotowaną rzecz. Po czym opuściłam pomieszczenie. Götze czekał na mnie w łóżku. Po chwili byłam obok iego. Wtuliłam się w piłkarza, a on mnie objął. 
-Pięknie wyglądasz w tej piżamie *.* 
-Dziękuję :D - wypowiedziałam te słowa i pocałowałam Mario w policzek.Nie zorientowałam się kiedy odpłynęłam do 'krainy snu'. 


Obudziłam się wtulona w
Götze. Wyswobodziłam się z jego objęć i popatrzyłam na niego. Był słodki kiedy spał. Sięgnęłam po telefon, który był na półce. Pokazywał 8.24. Wstałam z łóżka i powędrowałam do walizki. Wyjęłam z niej potrzebne rzeczy i udałam się do łazienki. Rozebrałam się z nie potrzebnych rzeczy i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę, która po chwili znajdowała się na moim ciele. Poczułam dreszczyk, który przeszywał moje ciało. Namydliłam swoje ciało i spłukałam je dokładnie. Następnie umyłam włosy. Po 20 minutach wyszłam spod prysznicu. Obwinęłam włosy ręcznikiem i wytarłam swoje ciało centymetr po centymetrze ręcznikiem. Następnie nałożyłam balsam na ciało. Ubrałam się wcześniej przygotowane rzeczy. Wysuszyłam włosy i upięłam je kłosa. Na sam koniec nałożyłam lekki makijaż. Gotowa wyszłam z łazienki. Zobaczyłam, że Mario jeszcze śpi. Postanowiłam zrobić po psikusa. Wzięłam cała butelkę wody i na palcach podeszłam do piłkarza. Następnie zawartość tej butelki wylałam na niego. 
-AAA!! Moja Fryzura!!- wrzasnął podrywając się z miejsca. Nie mogłam wytrzymać i zaczęłam się śmiać.
-Prze..pięknie...   wyg...lądasz :D- mówiłam przez śmiech.
-To twoja sprawka!!-powiedział marszcząc oczy
-Nieee... Były tu takie krasnoludki.... - Nie umiałam powstrzymać śmiechu.
- Taa... I pewnie na koniec dały ci w prezencie pustą butelkę wody?- wpadłam
-Skąd wiedziałeś?! 
- Teraz to FOCH !!- zatrzymał się na chwilę - A może później?? Teraz zemsta *.* - powiedział podnosząc się z łóżka. Zaczęłam uciekać. Ganialiśmy się przez całe pomieszczenie.W pewnym momencie poczułam dłubie, które mnie złapały.
-Teraz to po mnie!- pomyślałam. Przewróciliśmy się razem na mokre łóżko, gdzie chłopak zaczął mnie gilgotać.
-Pro..szę.....   przes..tań....- Mówiłam przez  śmiech.
-Może za kilka minut!? Ale na pewno nie teraz!!- powiedział piłkarz i dalej mnie łaskotał. Jak powiedział moja kara trwała kilka jeszcze minut. Kiedy mnie WRESZCIE  puści mogłam nabrać tchu.
-A teraz mam FOCHA!! - powiedział piłkarz i udał się w stronę swojej walizki po rzeczy. Następnie podreptał do łazienki. Ja w tym czasie usiadłam na części łóżka, która była sucha i włączyłam termowizor. Latałam z programu na program. Nic mnie nie zainteresowało. Po 40inutach z łazienki wyszedł Mario. Był ubrany w szare rurki, białą bluzkę i szaro-czarną bejsbolówkę. Wyglądał po prostu świetnie. Trzeba przyznać, że jest przystojniakiem. Przysiadł się obok mnie i objął ramieniem. Było czuć jego przepiękne perfumy.
-OOO... Nie masz  już focha??
-Na ciebie nigdy !!- powiedział z tym swoim pięknym uśmiechem.
-Cieszę się *.*  -uśmiechnęłam się i dałam mu buziaka w policzek.
-To co zbieramy się?? - zapytał mnie piłkarz
-Jasne :D- powiedziałam i podnieśliśmy się z łóżka. Mario zabrał nasze bagaże, a ja rozejrzałam się czy nic nie zostawiliśmy. Następnie wyszliśmy z pokoju i o zamknęliśmy. Następnie udaliśmy się do windy. Kiedy juz wysiedliśmy z niej ruszyliśmy w stronę recepcji. Oddaliśmy kluczę i Mario zapłacił za nocleg. Na początku kłóciłam się z nim, że zapłacę za siebie. Ale on nawet nie przyjmował tego do wiadomości. Wiec odpuściłam bo wiedziałam, że z nim nie wygram. Ale jedno mnie wkurzało. ta cała recepcjonistka rozbierała wzrokiem Mario. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się zazdrosna. Bez namysłu złapałam dłoń chłopaka. On jednak nie protestował. Nawet spletliśmy się palcami, aby wyglądało jak byśmy byli razem. Zauważyłam, że najchętniej ta recepcjonistka wydrapała by mi oczy. Po jakiś 15 minutach opuściliśmy hotel. Następnie udaliśmy się w stronę samochodu. Mario jak na gentelmena przestało otworzył mi drzwi do samochodu. Po chwili był koło mnie. Włączyłam muzykę i zapięłam pasy. Usiadłam wygodnie i głowę oparłam o okno. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w 'krainę snu'. Ze snu wybudziło mnie ostra próba hamowania. Kiedy otworzyłam oczy zauważyłam jedynie, że zjeżdżamy z drogi i uderzamy w drzewo. Potem była tylko ciemność.......



------------------------------------------------------
Dodaję kolejny ^.^  Liczę na wasze opinię *.*
 Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem i liczę, że pod tym też będą.
Nawet nie przypuszczałam, że ktoś to będzie czytał. A teraz?? Jest 5 obserwatorów i  1,767 wyświetleń !!
 DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM <3  *.*
Do następnego *.* 

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 7

Ten post dedykuje wszystkim, którzy czytają mojego bloga, a w szczególności ci co komentują <3
Dziękuje <3
Klaudia
Moim oczom ukazał się przepiękny widok. Byliśmy na plaży. Przed nami był pięknie przystrojony stolik z posiłkiem. A dookoła tego stolika, było ułożone serce z płatków róż i gdzie nie gdzie były pogodnie, które oświetlały stolik. Cały urok dodawał zachód słońca. Było po prostu cudownie. Po mich policzkach zaczęły płynąć łzy. Ale to nie były łzy smutku, rozczarowania wręcz odwrotnie. Były to łzy szczęścia, zachwytu.  Może ktoś pomyśleć, że przecież zima jest. Ale tutaj tego w ogóle nie było widać.
-Podoba ci się tutaj??-zapytał mnie szatyn
-A jak by mi się miało nie podobać? Jest tu ślicznie, wręcz cudownie. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę piłkarza. Zatopiłam się w jego tęczówkach. On chwycił mnie w tali i przyciągnął do siebie. Patrzaliśmy sobie cały czas w oczy. W pewnym momencie chłopak położył jedna rękę na moim policzku i mnie pocałował. całował mnie tak delikatnie jakbym zaraz miała się rozpłynąć. Nie wiem dlaczego, ale chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Ale to tylko moje marzenia. Odsunęłam się od piłkarza.
-Przepraszam nie powinienem.- powiedział i spuścił głowę. 
Nie masz za co przepraszać. Stało się i tego nie odwrócimy. - powiedział po czym podeszłam do piłkarza i podniosłam mu głowę. I znowu jego piękne oczy. Mogłabym na nie patrzeć wieczność... Ogarnij się Szczęsna!! Powiedział w myślach. Odsunęłam się od chłopaka i cię uśmiechnęłam. Na nic więcej w tym momencie nie umiałam się zdobyć. Po chwili chłopak odwzajemnił gest. Kiedy to zrobił poczułam miłe ciepełko na moim serduszku. On miał taki piękny uśmiech... Rozmarzyłam się....
- Zapraszam! Podano do stołu !!- powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Podałam mu rękę i poszliśmy do stołu. Jak na gentelmena odsunął mi krzesełko, abym mogła usiąść. Po chwili siedział naprzeciwko mnie. Zaczęliśmy konsumować posiłek w bardzo miłej atmosferze.  Rozmawialiśmy na wiele tematów. Zaczeliśmy poznawać się. Rozmawialiśmy tak z dobre 3 godziny. Byłam zmęczona, ale nie chciałam tego okazywać. Jednak nie udało mi się to. Mario wziął mnie na ręce.
-Mario ja mam nogi!- powiedziałam gdy chłopak mnie wziął na ręce. 
-Ale jestem zmęczona. - mówił gdy już kierowaliśmy się w stronę samochodu.
-Ale ja jestem ciężka. Niepotrzebnie się zmęczysz!- ciągnęłam
-Nie jesteś ciężka, wręcz odwrotnie.  jesteś strasznie lekka!-powiedział i się uśmiechnął
-Ale.....- nie było dane mi skończyć.
-Nie ma żadnego, ale. -powiedział stanowczo piłkarz. Nie chciałam się z nim kłócić więc uległam. Zarzuciłam  ręce  na jego szyi i się przytuliłam. I znowu poczułam te przepiękne perfumy.  Były zniewalające. Kiedy dotarliśmy do samochodu, chłopak położył mnie na siedzeniu przodu i zaraz zajął miejsce obok mnie, jako kierowca. Byłam tak zmęczona, że usnęłam podczas jazdy. 


Mario

Czas spędzony z Klaudią jest czymś dla mnie wyjątkowym. Czy ja coś czuje do tej dziewczyny?? Tak!! Czuję, że dzięki niej góry mogę przenosić. Te jej oczy,  w których jest nie odkryta głębina, która pragnie być odkryta. Jej usta, które zawsze się uśmiechają. Jej....... Długo bym tak mógł wymieniać. Jest po prostu idealna. A do tego okazuję się, że to samo lubimy, i tego samego nie lubimy. Może oprócz jednej rzeczy. Powiedziała, że nienawidzi Bayernu Monachium. A właśnie ostatnio dostałem  od nich propozycję grania w ich zespole. Z jednej strony chciałbym się rozwijać. Zrobić drugi krok w karierze. Ale z drugiej strony w Dortmundzie mam prawdziwych przyjaciół i Klaudie. Właśnie Klaudię. Chciałbym ją jeszcze bardziej poznać, powiedzieć jej co czuję. Ale czy ona odwzajemnia moje uczucia?? Tego właśnie nie wiem. Postanowiłem z dziewczyną na ten temat porozmawiać.
-Klaudia??-zapytałem. Ale odpowiedziała mi głucha cisza. Przestraszyłem się nie na żarty.  Odwróciłem się w stronę dziewczyny. Zobaczyłem, że zasnęła.  Tak słodko wyglądała jak spała. 
Kiedy dojechaliśmy do hotelu postanowiłem nie budzić dziewczyny. Na początku poszedłem do recepcji po klucze. 
-Dobry Wieczór!! Zamawiałem dwa pokoje.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do recepcjonistki.
-Pan??-zapytała kobieta
-Mario Götze- powiedziałem
-Ale mam tutaj, że tylko jeden.
-Ale jak to. Zamawiałem dwa pokoje-powiedziałem trochę wkurzony. Ale po chwili zobaczyłem przerażoną minę recepcjonistki.
-Przepraszam, nie wiem jak mogło dojść do pomyłki!-powiedziała przestraszona. Postanowiłem, że już niech będzie ten jeden pokój. Nie chce robić o coś takiego awantury, że ta kobieta straciła prace.
-Nic sie nie stało! To ja poproszę ten jeden pokój!-powiedziałem i się uśmiechnąłem. Zauważyłem ta twarzy ulgę.
-Proszę!-podała mi kartę do drzwi.
-Dziękuję- powiedziałem i wyszedłem z hotelu. Kiedy dotarłem do samochodu, wzięłam ostrożnie dziewczynę na ręce. Ta po chwili mnie przytuliła. Trochę mnie to zaskoczyło. Zaniosłem ją do pokoju, w którym spędzimy najbliższą noc. Trochę nawet byłem szczęśliwy, że wynikła ta pomyłka. Położyłem dziewczynę na łóżku i rozebrałem ją z zimowych ubrań. Następnie przykryłem ją kołdrą i  wyszedłem po bagaże. Kiedy wróciłem postanowiłem, że pójdę się odświeżyć. Wziąłem jeszcze z torby bokserki i ruszyłem w stronę łazienki.  Zdjąłem nie potrzebne rzeczy i udałem się pod prysznic. Następnie namydliłem ciało i spłukałem je dokładnie. Wyszedłem spod prysznica i wytarłem swoje ciało do sucha. Założyłem bokserki i wyszedłem z łazienki.  Od razu udałem się do łóżka. Położyłem się i w tym momencie dziewczyna odwróciła się i przytuliła mnie. Nie protestowałem, nawet objąłem  ją mocniej, aby mi nie uciekła. Nawet nie zorientowałem się kiedy odpłynąłem w krainę snu....

 Klaudia
Obudziłam się w nieznanym miejscu. Gdzie ja jestem?? To pytanie nie dawało mi spokoju. Chciałam wstać, ale poczułam, że ktoś mnie trzyma. Oswobodziłam się z jego objęcia i oparłam się na łokciach. 
-Po butka!!  Wstawaj!!- mówiłam, ale on nie reagował. Przestraszyłam się. Potrząsnęłam nim i nic. W pewnym momencie zobaczyłam, że jego poduszka jest czerwona z powodu krwi. Wzięłam rękę za jego głowę. Poczułam jakąś maź. Wyjęłam rękę i na nią spojrzałam. Była cała we krwi. Strasznie sie bałam, że nie żyje. Sprawdziłam jego puls. Niewykrywalny. ON NIE ŻYYYYYJĘĘĘĘĘĘ!!!! zaczęłam krzyczeć.........

------------------------------------------------------------------------

Czy Mario będzie żył......
Co zrobi Klaudia............

Tego dowiecie się w najbliższym czasie <3

Oddaje w wasze ręce rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba.  Bo mi tak sobie....

Ps. Proszę, aby anonimy się podpisywały, bo wydaje mi się jak by jedna osoba pisała wszystkie anonimowe komentarze.


CZYTASZ=KOMENTUJESZ :*

Do następnego *.* 
Pozdrawiam :D
Całuję <3

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 6

Klaudia
Mamoooo!!-krzyczałam jak opętana-  Uciekaaaj!! Mamooooo!!
- Klaudia! Co się dzieje?!- do mojego pokoju wpadła przerażona Nina
-Ś-ni-ła  m-i  s-ię  m-..a-..m...-a..- z moich oczu zaczęli lecieć łzy.
-Ciiii....- uspokajała mnie przyjaciółka 
-Przytuuul- tylko tyle mogłam z siebie wydusić. Moja siostro bez wahania mnie przytuliła. Wiedziała , że teraz wole nic nie mówić, że nie potrafię nic powiedzieć.Siedziałyśmy do siebie przytulone z dobre dwie godziny. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Poinformował mnie, że ktoś do mnie napisał.  Wyciągnęłam dłoń po telefon. Kiedy trzymałam go w dłoni przesunęłam palcem po ekranie i odczytałam wiadomość. Była od Piszczka :
 ,,Hej księżniczko!!Postanowiliśmy z chłopakami, że zabierzemy was na wycieczkę. A mianowicie na biwak. Musicie zabrać tylko ciepłe rzeczy. Resztą zajmiemy się my. Przyjedziemy po was o 12.26. A i niema żadnego nie. 
Ps. Mario już wyszedł ze szpitala, więc nie wywiniesz  się. 
Kochamy was <3 
Do zobaczenia !!" 
Czytając tego sms uśmiechnęłam się do ekranu. Zauważyła to Nina.
-Co tak się uśmiechasz?!- zapytała zaciekawiona.
-Masz!- powiedziałam i wręczyłam jej telefon. Po chwili na jej twarzy również pojawił się śmiech.
-To co zaczynamy się pakować? - zapytała
- A mamy jakieś inne wyjście??- odpowiedziałam pytaniem
- Zawsze możemy uciec od nich- błysnęła
 - Ciekawe czy chcesz uciec od Marco ??- uśmiechnęłam się do niej
- Od niego nigdy!!- powiedziała i odwzajemniła gest
-Mam do ciebie jedno pytanko??- powiedziałam i zrobiłam maślane oczka
-No to co chce moja księżniczka??- powiedziała rozbawiana. Po chwili do niej dołączyłam. Śmiałyśmy się same  z siebie. Właśnie tego brakowało mi w Polsce. Naszych odzywek do siebie. Spędzania razem czasu po prostu brakowało mi jej. Zawsze mogłam jej się poradzić w każdej sprawie i o wszystkim jej powiedzieć. Kiedy wreszcie się ogarnęłyśmy postanowiłam zapytać o to co miałam.
- A teraz opowiadaj mi o Marco!- powiedziałam zaciekawiona i zniecierpliwiona
 - Marco jest : przystojny, wrażliwy, opiekuńczy, miły, wspaniały, troskliwy, wesoły, nieśmiały, stawia dobro innych ponad siebie, uwielbia dzieci , a dzieci jego .............-przez jakiś czas nie słuchałam mojej przyjaciółki, ponieważ kto inny chodził mi po głowie- ...... po prostu idealny.
-Jeeeej ! ty naprawdę się w nim zakochałaś!! Szczęścia, życzę <3
- Aż tak to widać ??- zapytała trochę zawstydzona
- Widać i słychać. Mówisz o nim tak jakby był twoim aniołem, którego kochasz ponad życie. Dla którego chcesz żyć, za , którego byś oddała swoje życie. Nawet ci zazdroszczę.
- Ale czego?? Przecież możesz mieć każdego chłopaka ?? Jakiego tylko sobie wymarzysz!- mówiła Nina. Może i miała rację, że mogę mieć każdego chłopaka?? Tego nie wiem. Na razie nie wiem czy chce się wiązać. Boję się, że jeśli zaufam mężczyźnie, a ten potem mnie zrani to mogę zrobić coś czego będę żałować do końca życia. Ale wiem jedno. Jeśli trafię na mężczyznę, któremu będę mogła zaufać i   będę czuła, że odda za mnie życie. To bez wahania będę z nim. Ale czy taki w ogóle istnieje? Powoli tracę nadzieje. Ale podobno nadzieja umiera ostatnia.. Obym znalazła takiego mężczyznę.Z moich zamyśleń wyrwał mnie znajomy głos.
- Klaudia?! Ziemia do Klaudii!? - Machała mi przed oczami moja kochana siostrzyzka.
- Co tam żabcia?- zapytałam cała uśmiechnięta
-A wiesz myszko jak mnie pamięć nie myli to miałyśmy dzisiaj iść do lekarza.
- Obiecałam ci przecież, że pójdziemy! Ale teraz raczej nie. Bo musimy szykować się na biwak w środku zimy- obie znowu wybuchłyśmy śmiechem. Jednak chłopcy to mają pomysły. Jak można w środku zimy robić biwak??Tylko chyba oni wiedzą. Kiedy się ogarnęłyśmy usiadłyśmy z powrotem na łózko.
Trzymam cie za słowo  ty moja szyszko! - powiedziała i mnie mocno przytuliła. Teraz wiem, że muszę walczyć z chorobą. Że nie mogę jej zostawić.
- A teraz to spadaj z mojej pościeli wiedźmo. Mamy zaledwie dwie godzinki, aby przyszykować się na biwak.- powiedziałam i pokazałam jej swój przepiękny język.
-Że coo?? Jak to mamy tylko dwie godziny??! Przecież ja nie zdążę  się przyszykować.- zaczęła latać po całym pokoju.
- Uspokój się!- mówiłam rozbawiona jej reakcją, ale trzeba przyznać, że ona już taka jest. Po prostu uwielbia  panikować.
- Nie zdążymy! Po prostu nie zdążymy!- powtarzała cały czas pałętać się po moim pokoju.
-Jak się nie uspokoisz to tak!- powiedziałam próbując powstrzymać się od śmiechu. Po jakiś 5 minutach moja żabcia się uspokoiła. Wyszła z mojego pokoju i po kierowała się do swojego. Ja postanowiłam się ogarnąć. otworzyłam garderobę i  postanowiłam czegoś poszukać. Kiedy wybrałam odpowiedni strój ruszyłam w kierunku łazienki. Kiedy znajdowałam się już w tym pomieszczeniu zdjęłam swoją piżamę i udałam się pod prysznic. Odkręciłam ciepła wodę i poczułam, że moje ciało przechodzi miły dreszczyk. Po chwili moje ciało było już namydlone, a następnie została cała piana spłukana. Wyszłam  spod prysznica i owinęłam się w ręcznik. To samo zrobiłam z włosami. Następnie wytarłam bardzo dokładnie swoje ciało. Ubrałam się, a następnie wysuszyłam włosy. Postanowiłam zostawić je na moich ramionach. Na sam koniec zrobiłam lekki makijaż. Po czym wyszłam z łazienki. Postanowiłam się spakować na ten cały biwak. Spakowałam do większej torby wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam w kierunku kuchni. Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam, że nikogo jeszcze nie mia. Pewnie Nina jeszcze jest w swoim pokoju i się szykuję. Postanowiłam, że zrobię dla nas naleśniki. Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy i zaczęłam przygotowywać ciasto. Po jakiś 20 minutach ciasto było gotowe. Wyjęłam patelnie i zaczęłam robić naleśniki.  Kiedy smażyłam ostatniego do kuchni zawitała moja żabcia.
-Jaka ty kochana jesteś- powiedziała i ucałowała mnie w policzek
-Co ty beze mnie byś zrobiła??- powiedziałam uśmiechnięta
-Klaudia??
- Co tam??
- Umarła bym bez ciebie <3 - powiedziała i z rąk ułożyła serce. Poczułam miłe ciepełko na moim sercu. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc ją po prostu przytuliłam.
-Ja tez bym bez ciebie umarła <3- powiedziałam i tym razem to ja z rąk ułożyłam serce. Nina mnie do siebie przytuliła. Nagle poczułam smak spalenizny. Oderwałyśmy się od siebie. Spojrzałam na patęlnię i zobaczyłam spalonego naleśnika. Od razu w wyrzuciłam go. Ni stąd, ni zowąd
w domu znaleźli się piłkarze.
- Co tak śmierdzi??- zapytał Lewusek
-Pewnie ty?? Kiedy się w ogóle ostatni myłeś?- powiedziałam, na złość Lewemu.
- To bardzo dobre pyanie- powiedział Łuki
- A wiecie, że dzisiaj rano- powiedział Robert i wszyscy wybuchliśmy śmiechem.Po jakiś 15 minutach się opanowaliśmy.
- Oooo..... Naleśniki!! -Powiedział Mario i zabrał cały talerz.
- Ej.. To moje naleśniki!!- powiedziałam i zaczęłam gonić piłkarza. Co jak co, ale szybko biegałam. Jednak okazało się, że piłkarz jest szybszy.
-Oddawaj mi mój posiłek, złodzieju naleśników!! - krzyczałam
-Nigdy w życiu są za dobre!!
-Oddawaj je!!
-Nie!!
-Tak, bo inaczej...
-Co inaczej??
-Bo inaczej nigdzie z wami nie pojadę!- powiedziałam stanowczo. Piłkarz od razu się zatrzymał i popatrzył na mnie.
- Proszę!!
- Nie no co za wspaniały się książę znalazł, że postanowił wreszcie naleśniki nieswoje oddać!- powiedziałam troszeczkę zła na niego. Postanowiłam poudawać, że mam na niego focha. Jak postanowiłam tak zrobiła. Ruszyłam z powrotem do kuchni gdzie czekała na mnie tylko Nina.
- A gdzie dzieci?- zapytałam
-A poszli spakować nasze rzeczy do samochodów.
-Ahaa.- odpowiedziałam i zaczęłam konsumować moje śniadanko. Kiedy skończyłyśmy jeść i posprzątałyśmy po posiłku postanowiłyśmy udać się do chłopaków. Ubrałyśmy się w zimowe rzeczy i wyszłyśmy z domu. Nina zakluczyła dom i ruszyłyśmy w stronę piłkarzy, którzy stali przy samochodach. Oczywiście nadal udawałam focha na Götze.
 - O dobrze dziewczyny, że już jesteście. - powiedział Kubuś
- To kto z kim jedzie??- zapytałam bo wiedziałam, że chłopacy nawet to zaplanowali.-
- A wiedz: Ja, Łuku i Lewusek razem. Marco z Niną. A ty Księżniczko z Mario- powiedział Kubi.
-Ale ja nie chce być z złodziejem naleśników!!- zaprotestowałam
- Muszę ci myszko powiedzieć, że nie ma innej opcji- tym razem powiedziała Nina
-Ale...-nie byl mi dane skończyć
-Nie ma żadnego ale. Jedziesz z złodziejem naleśników- powiedział Lewusek i pokazał mi swój język. Ja od razu odwdzięczyłam się tym samym. Po chwili znajdowałam się w samochodzie szatyna. Piłkarz już siedział obok mnie. Odpalił samochód i pojechał w ogóle inną stronę niż reszta.   
- Gdzie my jedziemy?! Inni pojechali w inną stronę?! Ślepy jesteś czy co?!- zaczęłam się trochę nie pokoić
- A bo my nie jedziemy z resztą- powiedział szatyn z tajemniczym uśmiechem.
- To w takim razie gdzie jedziemy?!- zapytalam
-A to juz zobaczysz- powiedział znowu z tym swoim tajemniczym uśmiechem. Był tajemniczy , ale zarazem taki piękny uśmiech.  Przez reszte drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Jechaliśmy jakieś półtora godziny, gdy w pewnym momencie Mario się zatrzymał. Sam wysiadł z samochodu a następnie otworzył drzwi od mojej strony, abym mogła wyjść. Bez żadnego słowa wyszłam z samochodu.
-Muszę zawiązać ci oczy_powiedziała 10 klubowa i bez mojej zgody zawiązał mi oczy chustą.Zaczęliśmy   iść w bliżej nie określonym mi kierunku. Cały czas piłkarz obejmował mnie w pasie. Czuła jego zniewalające perfumy. W pewnym momencie się zatrzymaliśmy. Götze zdjął mi chustę z oczu. Moim oczom ukazał się......


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że wcześniej nie dodałam rozdziału, ale nie miałam czasu. Mi osobiście niezbyt podoba się rozdział. Ale zostawiam to waszej ocenie.  Zastanawiam się czy nie usunąć tego bloga. Mam wrażenie, że prawie nikt go nie czyta. Tylko nie liczne osoby komentują. Za co jestem wam bardzo wdzięczna. 

Zapraszam was na mojego nowego bloga :http://koszmarwniebo.blogspot.com/ 

Do następnego :*